wtorek, 5 czerwca 2012

“To nawet widać po twarzy...”


Mieszkamy w synagodze.* Większość okien wychodzi na ul. Lubelską. Tuż pod murem lubią gromadzić się szkolne wycieczki, słuchające opowieści przewodnika. Chciwie nadstawiam ucho, może dowiem się czegoś nowego. A jakże! Po około pięciu minutach pada taki oto tekst (niezwłocznie przeze mnie zanotowany, dlatego przytaczam w oryginalnym brzmieniu): “Może nie wiecie, ale Seweryn Krajewski pochodzi z Puław. Wychowała go Polka. Uratowała go, bo on jest Żydem. To nawet widać po twarzy, ale to bardzo miły człowiek.”

Przyspieszam swoje wyjście w obawie, co jeszcze usłyszę. Prawdziwy “cyrk” zaczyna się po powrocie do domu. Wchodzę na oficjalną stronę artysty, gdzie czytam, że urodził się 3 stycznia 1947 roku w Nowej Soli. Skąd zatem Puławy, żydowskość i przed czym ratunek ze strony dzielnej Polki? Pomylone nazwisko, a może i nazwisko, i fakty?

Nieważne: Żyd, czy nie Żyd. Ten, czy tamten. Prawda, czy nieprawda. Przecież “widać po twarzy”. To wystarczy.

Pani przewodnik (zapewne certyfikowanej, wszak jej zawodu jeszcze nie uwolniono) radzę porzucić szmalcownicze dywagacje i czym prędzej odświeżyć (lub nabyć) wiedzę (i to właśnie wiedzę, a nie wątpliwej jakości “anegdoty” przekazywać uczniom). Jak dla mnie wystarczy, że “się oczyta”.

*Kazimierz Dolny, Dom Gościnny “Beitenu”.


Kazimierz Dolny. Synagoga. Widok od północy. Ulica Lubelska.

16 komentarzy:

  1. Raczej się nie zdziwiłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutny plon tej podróży... Oczywiście sukcesywnie wszystko będzie na blogu.

      Usuń
  2. Za każdym razem jak czytam u Ciebie wpisy o takiej tematyce zachodzę w głowę skąd się bierze to zakorzenione w głowach rozgraniczenie na Żydów i nie Żydów i jak bardzo jest wdrukowane w bezmyślne głowy. Skąd przekonanie o wzajemnej wrogości, czyżby jednak wynikało z przekazywanego z pokolenia na pokolenie poczucia winy? Jak do tego dodać powszechne niedouczenie, to mamy jak mamy, na murach, stadionach, w głowach. Przygnębiające.

    OdpowiedzUsuń
  3. aro 50

    Słowa z ust przewodnika, takie wypowiedzi
    mocno trafiają do świadomości.
    Wiedza przekazywana przez przewodnika
    w tym przypadku ociera się polską rację stanu.
    Polsce powinno zależeć jakich ma przewodników turystycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zależy właśnie na takich :)
      Na końcowym egzaminie przewodnickim w Krakowie omal nie oblano chłopaka za to, że przy oprowadzaniu po Kazimierzu wspomniał o powojennym pogromie w Synagodze Kupa. Usłyszał, że o TAKICH rzeczach turystom się nie mówi (sic!)
      Podobnie jak o chorych na syfilis królach, rozwiązłych biskupach, czy leczącej się w szpitalu psychiatrycznym żonie Jana Matejki.

      Usuń
    2. Mnie na kursie przewodników po Krakowie powiedziano o pogromie w Synagodze Kupa ,o rozebranej rękami Polaków Synagodze na Górce i ja o tym mowię jak oprowadzam po Kazimierzu .
      Krystyna

      Usuń
    3. I bardzo dobrze, że mówisz. Kurs, a egzamin to jednak coś innego. Zresztą... wszystko zależy od ludzi i na kogo się trafi.

      Usuń
  4. Przykro...
    NIestety - typowe.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha... moja Mama ma semickie rysy i wielce była poważana, że z Domu Dziecka sierotę polską (mnie) przygarnęła :))))

    Toż to pikuś w porównaniu z panią doktorową co to z pesela nację odczytała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, "porządna kobieta, choć Żydówka" (to także częsty tekst, jak się okazuje, nie tylko przedwojenny).
      :(:(:(:(

      P.S. Pani doktor poza tym, że chora z nienawiści ma jednak znacznie poważniejszą przypadłość.

      Usuń
    2. Mojej Mamie nigdy nie chciało się wyjaśniać swej urody, bo skutek były zupełnie odwrotny. Im bardziej by zaprzeczała tym więcej byłoby to oficjalną wersją.
      Nie uważała tego za stosowne, by komukolwiek tłumaczyć swoje pochodzenie ormiańskie. Równie dobre byłoby egipskie, czy hinduskie - dla pewnych ludzi także niepojęte.
      A z paroma Żydami z okolicy utrzymuje znakomite kontakty z zakresu kultury i sztuki. I trudno się temu dziwić, bo Naród uzdolniony ponad miarę, trza przyznać.

      Usuń
  6. ...mam dwie ojczyzny i obie nie moje
    jedna bom był żydem druga bom jest gojem....

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Żydzi patrzą na rysy twarzy człowieka, który zaczyna być znany w jakimś kraju po to, by stwierdzić, czy wygląda on na Żyda? Jeśli tak, to dlaczego dziwić się Polakom, którzy w swoim kraju patrzą, czy ktoś znany może być Żydem, czy nie? Tym bardziej, że było tam kiedyś wielu Żydów i Polacy bali się o ich dominację w swoim kraju. Czy taki odruch jest, czy nie jest normany?
    A jak Żydzi w Izraelu patrzą na Żydów o czarnym kolorze skóry? Na Żydów Etiopskich? A jak patrzyliby na Palestyńczyków?
    A więc nie panikujmy! B-g podzielił ludzkość na narody i nie ma nic złego w tym, że człowiek je rozróżnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie masz anonimowy odwagi podpisać się? Jak rozumiem wstydzisz się swoich poglądów i uważasz, że wypowiedź jest nie na miejscu.

      Nie, taki odruch nie jest normalny.
      No to "zwykłe" rozróżnianie, czy lęk o dominację?

      Jeśli jeszcze chcesz się wypowiadać, napisz z aktywnego linku.

      Usuń
  8. Ad 1.: Bo doceniam siłę Mossadu ;)...
    Zresztą moje inicjały i tak nic nie znaczą dla sprawy, lepiej napiszę coś o sobie. Trafiłem na Waszą stronę wpisując w Google "Seweryn Krajewski Żyd". Dlaczego? Bo jego twarz ma w/g mnie rysy semickie i chciałem się dowiedzieć czy Krajewski jest może Żydem. Czy zrobiłem coś złego, albo antysemickiego? Ja jestm Polakiem, ale wiem, że w kulturze polskiej uczestniczyło bardzo wielu Żydów - wybitnych ludzi. Szczególnie przed wojną, ale również po.
    Po prostu interesuję się narodem, który jeszcze nie tak dawno żył w moim kraju w tak potężnej liczbie i odcisnął swe piętno na jego kulturze.
    Uważasz, że "taki odruch nie jest normalny". Nie zgadzam się. Otóż miałem okazję żyć i pracować przez kilka ostatnich lat w Wielkiej Brytanii, w wielkim mieście gdzie żyło kilka kultur - mniejszości etnicznych. Ja oczywiście należałem do jednej z nich. Wielokrotnie byłem świadkiem tego jak rdzenni Brytyjczycy narzekali, że obcokrajowcy zmieniają ich kulturę, kradną miejsca pracy, wręcz rozbijają naród. Zarabiałem bardzo dobrze i czasem bałem się do tego przyznawać Brytyjczykom, aby nie dolewać oliwy do ognia i nie wzbudzać zazdrości, bo choć moi brytyjscy znajomi z zewnątrz wydawali się być przyjacielscy to jednak dało się wyczuć, że w głębi duszy boją się o swoją przyszłość w U.K. Wielu z nich za ten stan winiło obcokrajowców. Przy okazji każdego nowego kontraktu pytano mnie skąd jestem. Odpowiadałem, że z Polski. Przeważnie zawsze witał mnie wtedy uśmiech, ale często podszyty był jakby zawodem, że oto znów 'foreigner' trafia na stanowisko. Tak tratowano nawet tych, którzy urodzili się i wychowali w U.K., a mieli w swoim wyglądzie, czy zachowaniu coś, co pozwalało ich odróżnić od typowego Anglika. Oczywiście jeśli ktoś taki świetnie mówił po angielsku to nie pytano go skąd pochodzi.
    Pomyślałem, że podobnie do mnie musieli się kiedyś czuć Żydzi w Polsce. Jednak patrząc na korowody ludzi o różnych odcieniach skóry spacerujących po ulicach rozumiałem też obawy Anglików.
    Osobiście nigdy nie miałem problemów z tolerancją, ale to moje doświadczenie pomaga mi zrozumieć lepiej Was i Wasze problemy tutaj. Wydaje mi się, że będąc na Waszym miejscu nigdy nie bałbym się przyznawać, że jestem Żydem.

    Pozdrawiam, szalom
    Marcin

    OdpowiedzUsuń