środa, 30 maja 2018

Ta Noc


“Czym różni się ta noc od wszystkich innych nocy?"

Pozwólcie, że zadawane podczas kolacji sederowej pytanie wykorzystam w odniesieniu do Nocy Synagog ;) 








Tej nocy rozświetlone są okna wszystkich siedmiu krakowskich synagog.

(na zdjęciach kolejno: Poppera (ściana zachodnia), Stara, Kupa (ściana północna), Kupa (ściana południowa), Izaaka, Wysoka, Poppera (ściana wschodnia); brakuje Remu i Templa)

środa, 23 maja 2018

Amos


“Światła, a nie światło. Wierzenia i opinie, nie wiara i opinia.”
 
Czytam teraz eseje Amosa Oza “Do fanatyków”. Powyższe proste stwierdzenie to kwintesencja tego, co chciałam wyrazić tutaj i tutaj.



poniedziałek, 21 maja 2018

Łaźnia, czyli historia pewnej rewolucji


Chodzi o dawną żydowską łaźnię w Tarnowie i “Kuchenne Rewolucje” Magdy Gessler, która ratowała działającą w budynku mykwy restaurację.
 
Pamiętam ten odcinek programu doskonale. Znaną restauratorkę oburzały dancing z tańcem na rurze i szpecące budynek banery. Stanowczo domagała się poszanowania miejsca, jego architektury i historii, także tej trudnej - związanej z II wojną światową. 

Dopingowałam poczynaniom Magdy Gessler jak nigdy dotąd, a gdy ogłosiła, że restauracja będzie serwować kuchnię żydowską - miałam ochotę serdecznie ją uściskać. Od razu także postanowiłam, że na pewno odwiedzę to miejsce. 

Ratowała, jak się okazuje skutecznie. Zachwyca zarówno mauretańskie wnętrze (oryginalne kolumny, oprawa okien - przed wojną były tu szatnie i rozbieralnie), jak i to, co ląduje na talerzu. Czulent, kreplachy, pasztet z gęsich wątróbek, figi z kozim serem i rozmarynem…






niedziela, 20 maja 2018

Żelazko


Szliśmy zrobić zupełnie inne zdjęcie, gdy wpadłam na pomysł, żeby zajrzeć do sklepiku z uroczym szyldem.
- Zapytam o przedwojenne judaika - rzuciłam przez ramię.
Sprzedawca nie miał dobrych wieści, jedynie życzliwe ostrzeżenie przed falsyfikatami w innych sklepach ze starociami na Kazimierzu.
Już mieliśmy się zbierać do wyjścia, gdy… nagle o czymś sobie przypomniał.
- Chwileczkę. Mam tylko… o, tutaj - powiedział, sięgając po jedno ze stojących na podłodze żelazek. Podniósł, uchylił klapkę i naszym oczom ukazała się dyskretna Gwiazda Dawida.
- Wszystkie przedmioty pochodzą z krakowskich domów. Chińska waza? Owszem, jeśli przez lata zdobiła lokalny salon.
Żydowskie żelazko z Krakowa! Tylko tyle o nim wiadomo, ale jest, istnieje, Piotr właśnie robi mu zdjęcia, a ja z dumą zaprezentuję na blogu. Sprzedawca nie widzi przeszkód.
- Teraz to już naprawdę wszystko - kwituje.
- Za to jaki cymes! - dodaję.






piątek, 18 maja 2018

Wierzenia


Moja nowa blogowa znajoma napisała: “Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność dyskutować na temat koszerności i wysłuchiwać argumentów w stylu: No ale kto to sprawdza? No ale po co? Przecież co to za różnica? Przecież to smakuje tak samo! Nie wytrzymałam i odpowiedziałam: A Pan co niedziela łyka opłatek i wierzy, że to mięsko!”

Nie sądzę, aby do rozmówcy znajomej dotarł głębszy przekaz jej przytyku.

Od siebie dodam: wierz (lub nie wierz) i daj wierzyć (nie wierzyć) innym. Zanim ktoś wymyślił twoją religię - istniały inne, z których ty dzisiaj się śmiejesz. Pomyśl przez chwilę, kto śmieje się z ciebie.


poniedziałek, 14 maja 2018

Pytanie


Jak myślicie, gdzie jestem?
Sznurówki zawiązane w nieprzypadkowy sposób to jedna z małych wskazówek.


niedziela, 13 maja 2018

Sytuacja


Przewozimy książki do nowego mieszkania. Wcześniej szybko ustalamy metodę pracy, której bazę stanowią cztery słynne niebieskie torby z Ikei (te - jak wiadomo pomieszczą wszystko). Ja pakuję książki, Piotrek znosi torby do samochodu i wrzuca luzem ich zawartość do bagażnika; w tym czasie ja ładuję kolejne dwie torby. Pracujemy “na zakładkę”, lub - jak kto woli - w systemie zmianowym ;) 

Pierwsza (najważniejsza) tura książek (żydowskich) w bagażniku. Ruszamy.

Klapa w górę. No dobrze… to od czego by teraz zacząć? - zastanawiam się głośno, gdy mój wzrok pada na szaro-niebieską okładkę i tytuł “Byliśmy przyszłością” Jael Neeman.

Jael to żona Daniego - naszego Przyjaciela i Dobrego Ducha bloga, który wspiera go tłumaczeniami z hebrajskiego, a czasami podrzuca pomysł na posta.

Taka sytuacja. Mazel tow!



“Byliśmy przyszłością” - wspomnienia z życia w kibucu. “Jael Neeman napisała książkę niezwykłą; wzruszającą autobiografię, pełną czaru, przewrotnego humoru i autoironii. Jest to przejmujący pamiętnik dorastającej dziewczyny, a także historia wzlotu i upadku pewnej idei, która może od samego początku skazana była na klęskę.” /Michał Sobelman/ 

P.S. Osoby, które zastanawiają się, czy to aby nie była “ustawka” odsyłam do lektury posta “Prawda” :)

niedziela, 6 maja 2018

Plon


Majowy plon zebrany! :)
Oczywiście w temacie bloga.
Oczywiście będę się dzielić.
Tylko… kiedy ja to wszystko napiszę?!


Piotrek wciąż stawia serwer. Dla mnie oznacza to tyle, że nie mam dostępu do bazy zdjęć. Muszę sobie radzić inaczej. W tym akurat jestem dobra. Zdjęcie pożyczyłam od Pani Haiku, która się nie obrazi, gdyż… to druga twarz Bobe Majse :)

sobota, 5 maja 2018

Prawda


Czasami spotykam się z niedowierzaniem, czy to, o czym piszę wydarzyło się naprawdę. Tak było np. w przypadku postów “To nawet widać po twarzy…”, “Mord”. Oczywiście długo by można analizować, skąd te zarzuty i dlaczego akurat wobec takich, a nie innych historii… Nie w tym rzecz.

Raz jeden odczułam “pokusę” lekkiej korekty rzeczywistości. Na kazimierskim straganie - ustawiając obok siebie (do potrzeb zdjęcia) orła ze swastyką i opaskę z Gwiazdą Dawida.

- Bez przesady! - wykrzyknął oburzony sprzedawca. Miał rację, ale chyba także świadomość, że sam robi coś niestosownego, handlując (w dodatku łącznie) tego typu “gadżetami”. Bo dla niego to były tylko gadżety, na które akurat jest popyt.

Czy faktycznie tylko? I dlaczego wokół straganu kłębił się tłum ludzi?

Jak słusznie zauważył przyglądający się tego typu zjawiskom (internetowy handel zdjęciami sprawców i ofiar) Martin Pollack: “To coś niebezpiecznego, te zdjęcia są atrakcyjne, bo pachną dymem z komory gazowej, Auschwitz.” (1)

W jednym krótkim poście poruszyłam co najmniej trzy ważne sprawy, ale do rzeczy, czyli tytułowej prawdy.

Otóż tak, wszystko, czym tutaj dzielę się z Wami jest prawdą. Ostrzeżenie oburzonego sprzedawcy wciąż dźwięczy w mojej głowie i… patrząc szerzej - jestem mu za nie wdzięczna.


(1) fr. wywiadu-rzeki autorstwa Katarzyny Bielas - “Tropiciel złych historii”

czwartek, 3 maja 2018

Pięć ton szkła


Pięć ton szkła, albo… bima w chmielnickiej synagodze.

Oryginalna się nie zachowała, zaś synagoga przez długie lata była jedynie dobrze utrzymaną ruiną. Teraz błyszczy i promienieje! Już jako muzeum i centrum kulturalno-edukacyjne.

Obecna bima to wierna rekonstrukcja tej XVIII-wiecznej. Szkło - symbol kruchości. Nic więcej dodawać nie trzeba.

Zarówno synagoga, jak i jej otoczenie zostały odnowione i zaaranżowane w bardzo przemyślany sposób. Wspaniale poprowadzono narrację, stworzono intymny klimat. O ile bardzo cenię dobrych przewodników, w przypadku tego miejsca polecam zwiedzanie indywidualne.

Zwiedzanie? Przeżywanie? No właśnie...