Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teresa Torańska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teresa Torańska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 marca 2010

Szymborska na Dworcu Gdańskim


Wczoraj po raz kolejny obejrzałam "Dworzec Gdański" - film dokumentalny Marii Zmarz-Koczanowicz i Teresy Torańskiej o emigracji '68 roku. Wygnani z gomułkowskiej Polski Żydzi spotykają się regularnie w Aszkelonie - izraelskim kurorcie nad Morzem Śródziemnym, by wspominać dawne życie, relacjonować obecne, a może tylko po to, żeby znowu porozmawiać po polsku?


"Jeszcze" Wisławy Szymborskiej - przejmujący opis wywózki Żydów do obozów zagłady - to niezwykle ważny dla mnie wiersz. Po raz pierwszy zetknęłam się z nim przed laty, na licealnej lekcji języka polskiego i... pamiętam do dziś. Niech posłuży za osobisty komentarz do wspomnianego filmu.

"W zaplombowanych wagonach
jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą,
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem."

Miejscem pożegnań wyjeżdżających z Polski w 1968 roku Żydów był przede wszystkim warszawski Dworzec Gdański, dlatego stał się symbolem - kolejnego w dziejach narodu żydowskiego - wypędzenia. Znakiem hańby był tzw. dokument podróży - w jedną stronę, bez prawa powrotu, z takim oto wpisem: "Posiadacz niniejszego dokumentu nie jest obywatelem polskim". To inny niż bydlęce wagony rodzaj upokorzenia, bez strachu o życie, choć z utratą poczucia bezpieczeństwa; cios tym bardziej bolesny, iż zadany nie przez wroga, okupanta, ale własny kraj.

Nasze 20-te urodziny... Myśmy nie wyprawiały urodzin. Kto pamiętał - przychodził. Mama robiła nam kanapki w kuchni i płakała, więc spytałyśmy i mama powiedziała, że jak ona kończyła 20 lat, to właśnie getto się otworzyło, a na nasze urodziny wyrzucają nas z Polski. /Eva i Freda Rozenbaum/

- Czy ktoś z Polaków powiedział "zostań"? /Teresa Torańska/
- Kilku z tego najbliższego kręgu znajomych, czy przyjaciół powiedzieli: Wiesz co? Ja ci zazdroszczę. A ja nie wiedziałem czego. /Andrzej Karpiński/


"Nie skacz w biegu, imię Dawida.
Tyś jest imię skazujące na klęskę,
nie dawane nikomu, bez domu,
do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.

Syn niech imię słowiańskie ma,
bo tu liczą włosy na głowie,
bo tu dzielą dobro od zła
wedle imion i kroju powiek."

Na komendzie miejskiej, kiedy oddawałem swoją książeczkę wojskową, major, który otworzył książeczkę zaczął czytać moje nazwisko... Tutaj chcę zaznaczyć, że mój ojciec zmienił imiona swoich rodziców, żeby nie były one zbyt obce. Major zaczął czytać: Józef Zorski, syn Zygmunta; Zygmunt, syn Rozalii i Jana... Jak was, cholera, rozpoznać?! - zwrócił się do mnie. /Josef Zorski/

"Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech.
Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora.
Nie skacz. Noc się rozlega jak śmiech
i przedrzeźnia kół stukanie na torach."

Pamiętam słowa żołnierza WOP-u, czy kogoś, kto sprawdzał paszporty. Sympatyczny, młody człowiek. Otworzył nasz przedział i powiedział - to pamiętam wyraźnie: Co to, dzisiaj cała Polska wyjeżdża?! /Josef Zorski/

Po wyjściu, kiedy zacząłem szukać pracy, przyjęto mnie do fabryki nadajników telewizyjnych, gdzie zresztą dyrektor techniczny pierwszą rzecz, co mi powiedział, bo ja zacząłem, że wychodzę z więzienia, to on mi powiedział: Mało mnie to obchodzi. I mnie zatrudnił. W pewnym momencie się rozeszło w fabryce, że jest Żyd, który wyjeżdża do Izraela (...) Ostatniego dnia żegnałem się z ludźmi i pamiętam doskonale - ten szef wydziału, który mi powiedział wtedy: Mam nadzieję, że kiedyś będziesz mógł wrócić. /Włodek Kofman/


Drżący głos, wilgotne oczy... Po tylu latach rozmówcę wciąż wzrusza to, że znalazł się jeden, który powiedział: Mam nadzieję, że kiedyś będziesz mógł wrócić. Krzywda została wyrządzona. Stało się. Do tej pory jednak nikt za nią nie przeprosił, ani jej nie naprawił. Toczącą się swego czasu w mediach debatę na temat przywrócenia obywatelstwa polskiego Żydom wypędzonym w 1968 roku rozwiał wiatr. Za kilka lat nie będzie już komu zwracać obywatelstwa...


Co mnie uderzyło na politechnice, jak wyszedłem po więzieniu... Rozmawiałem z moim promotorem, który był bardzo dla mnie przychylny. Ale w pewnym momencie on rozmawiał z jakimś kolegą i powiedział: Oni i my. Czyli "oni", to byli ci Żydzi, a "my", to byli ci dobrzy Polacy. Człowiek, który w końcu był mi przychylny, ale jednak miał ten sposób rozumowania, czyli to się przyjęło. W pewnym sensie było to poparte przez społeczeństwo. To nie była tylko propaganda. Czyli... te przeprosiny byłyby dobre, ale nie wiem, czy to jest możliwe. /Włodek Kofman/


"Lasem jedzie transport wołań..." - bohaterowie filmu Torańskiej, sama Torańska, ale "tory wiodą w czarny las".


"Chmura z ludzi nad krajem szła,
z dużej chmury mały deszcz, jedna łza,
mały deszcz, jedna łza, suchy czas.
Tory wiodą w czarny las.

Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan.
Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań.
Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę
tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę."

- Ilana, minęło 37 lat, a ty płaczesz?!
/Teresa Torańska/