czwartek, 26 czerwca 2014

MiMosze ad Mosze


“MiMosze ad Mosze lo kam keMosze” - “Od Mojżesza do Mojżesza nie było nikogo takiego jak Mojżesz”. Te zaszczytne słowa wyryto na nagrobkach tylko dwóch wielkich filozofów żydowskich: Mosze ben Majmona (Majmonidesa, Rambama) w Tyberiadzie i Mojżesza Isserlesa Remu w Krakowie.

Na nagrobku rodzimej chluby widnieją także kiście winogron i korona.

Winne grona to symbol ludu Izraela, obfitości i płodności tak Ziemi Obiecanej, jak i umysłu zmarłego.

Korona jest symbolem mądrości, uczoności, znajomości dzieł religijnych i pobożności. W Pirke Awot (Przypowieści Ojców) czytamy: “Są trzy korony: korona Tory, korona kapłaństwa i korona królestwa, ale korona dobrego imienia jest ponad nimi.”


W czasie II wojny światowej stary cmentarz żydowski służył Niemcom za wysypisko śmieci, dlatego odzyskane podczas porządkowania terenu nagrobki nie stoją na swoich pierwotnych miejscach. Wyjątek stanowi grób i macewa Mojżesza Isserlesa Remu. Nienaruszone i znane do dziś.

To sprzyja narodzinom legend. O tym jak usiłującego zniszczyć nagrobek Niemca trafił piorun, lub jak rosnące przy grobie drzewo złożyło gałęzie i okryło nimi szczelnie macewę, tak iż umknęła uwadze Niemców. To oczywiście tylko legendy.

niedziela, 22 czerwca 2014

Fotel


Tym razem nie Eliasza, a Mojżesza Isserlesa Remu - wielkiego umysłu doby renesansu, wybitnego rabina, na którego ocalały grób przybywają w rocznicę śmierci tłumy pobożnych Żydów z całego świata. Dostosował “Szulchan Aruch” (“Nakryty stół”) autorstwa Josefa Karo - obowiązujący sefardyjczyków kodeks do potrzeb Żydów aszkenazyjskich. Aktualne do dziś dzieło Mojżesza Isserlesa Remu nosi tytuł “Mapa” (“Obrus”).

Krakowską synagogę jego imienia, zwaną także Nową, ufundował ojciec geniusza. Modlił się w niej Remu i jego rodzina. Rabin zasiadał na najbardziej zaszczytnym miejscu - przy ścianie wschodniej, tuż obok aron ha-kodesz. Dzisiaj ten fotel bez siedziska posiada dodatkową blokadę. “Od Mojżesza do Mojżesza nie było nikogo takiego, jak Mojżesz.” Oto odpowiedź na pytanie dlaczego.


“Chłopcem jeszcze byłem, nie miałem prawie brody, jeszcze nie zaszczepiłem własnego ogrodu, a już mnie ustanowiono, bym innym wskazywał drogę. I w Talmudzie nie bardzo byłem jeszcze tęgi, lecz powolny wezwaniu swych przyjaciół, którzy mi rzekli: Idź! Objąłem urząd rabina.” /Remu, na podst. M.Bałabana/

sobota, 14 czerwca 2014

Czterdzieści plus


Czterdzieści jeden. Tyle lat skończyła dzisiaj (14 czerwca 2014 / 16 siwan 5774) Bobe. Nie blog, autorka :)
Dziękuję, że czytacie, zaglądacie, że jesteście.



 Stąd do Was piszę :)


W towarzystwie mędrca z Księgą.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Synagoging


Synagoging - hasło przewodnie tegorocznej Nocy Synagog na krakowskim Kazimierzu. Dzielnica tętniła życiem. Ciepły sobotni wieczór przyciągnął tłumy, a my… od synagogi do synagogi, od niespodzianki do niespodzianki.


Synagoga Stara, XV wiek


Dawno zapomniane słowo… Kolejka.


Zdjęcia synagog-wyrzutów sumienia. Przerobionych, zaadaptowanych, znieważonych. Autor fotografii - Wojciech Wilczyk.


Butelki z wodą. Zamiast etykiet - krótkie opisy synagog z czasów, gdy były jeszcze synagogami. Spragnieni... Wiedzy? Pamięci? To moja interpretacja tego zaskakującego elementu wystawy.

Synagoga Remu, XVI wiek


To ten adres!


Chodź, opowiem ci… legendę. Dziesięć miast, dziesięć synagog, dziesięć historii. W wersji dla oka i ucha.

Synagoga Wysoka, XVI wiek


Prezentacja multimedialna (miejsca, detale, symbole), w której zagrał także stały element - aron ha-kodesz (wnęka na zwoje Tory).

Synagoga Poppera, XVII wiek


Budujemy Synagogę Matkę!

Synagoga Izaaka, XVII wiek


Negatywy, kojarzące się ze zdjęciami rentgenowskimi, zrujnowanych polskich synagog.

Synagoga Kupa, XVII wiek


Synagoga… Co to takiego?

Tempel, XIX wiek

 

Muzyka i obraz, obraz i muzyka. Kino. Koncert. Performance.

Żydowskie Muzeum Galicja


Koncert Legend of Kazimierz. W tle prezentacja zdjęć polskich i ukraińskich synagog.

sobota, 7 czerwca 2014

Próżna


Na temat Festiwalu “Warszawa Singera” zdania są podzielone. Wiele osób uważa, że to żydowska Cepelia. Pomysłodawcy podkreślają, że ma on charakter ludyczny. Skądinąd wiadomo, że w ludyczność wpisany jest kicz. Ja kiczu nie lubię, a jednak festiwal ten ma dla mnie swój mocny, bardzo mocny punkt.

Projekt Próżna. Próba odpowiedzi na pytanie, jak współczesne formy artystycznego wyrazu opowiadają o przeszłości. Tej żydowskiej, choć nie tylko warszawskiej - na ostatniej przedwojennej warszawskiej ulicy.

Zarówno tłem, jak i bohaterem artystycznych wydarzeń jest zrujnowana kamienica, jej bramy, podwórka, wnętrza sklepów i mieszkań z nielicznymi pozostałościami dawnego życia (schody, wanna, umywalka, kafle ścienne, czy podłogowe).

Oto moje ulubione “teatry”, które rozegrały się na Próżnej w latach 2005 - 2010.

2005. Krystyna Piotrowska. “Luli, luli…”.
We wnętrzu dawnego sklepu rozerwana poduszka i unoszące się w powietrzu pierze. Wszystko przy dźwiękach sefardyjskiej kołysanki. W “tradycji” żydowskiej pierze kojarzy się z pogromem, lub pacyfikowanym gettem.

2006. Krystyna Piotrowska. “Karp”.
W przedwojennej wannie żywy karp. Ryba o tyle uniwersalna, że mocno obecna zarówno w kuchni żydowskiej, jak i polskiej. Na ścianie wydruki przepisów - na karpia “po żydowsku” i “po polsku”.

2007. Jarosław Kozakiewicz. “Puk, puk”.
Stare drzwi z kamienic przy Próżnej pomalowane na kolor żółty. Tą barwą naznaczano europejskich Żydów od średniowiecza (żółte szpiczaste czapki, żółte Gwiazdy Dawida).

2009. Krystyna Piotrowska. “Oczy niebieskie”.
Dwa identyczne czarno-białe zdjęcia matki artystki, różniące się jedynie kolorem oczu. Na jednej fotografii niebieskie, na drugiej czarne. Na ścianie powyżej niedbały napis: “Oczy niebieskie, życie królewskie. Oczy czarne, życie marne.”

2009. Waldemar Tatarczuk. “Było. Jest. Nie będzie”.
Film nakręcony w kamienicy na Próżnej. W jednym z pomieszczeń artysta tworzy z resztek tynku i farb napis j.w. Słowa “było” i “jest” zadeptują pierwsi zwiedzający. Pozostaje tylko “nie będzie”.

2009. Hubert Czerepok. “Człowiek”.
Świecący na czerwono napis-neon - CZŁOWIEK. Literka “C” mruga i gaśnie. Zostaje wtedy ZŁO WIEK.

2009. Ronen Eidelman. “Ku pamięci żyjącym”.
Fragment ściany bez tynku, bez farby. W każdym żydowskim domu zachowywano taki na pamiątkę zburzenia Świątyni Jerozolimskiej. Nałożenie świeżego tynku na nagie miejsce, a więc niejako odwrócenie procesu, symbolizuje pamięć żyjących.

2010. Krystyna Piotrowska. “Dybuk”.
Na tle klatki schodowej zwisające dwa czarne warkocze. Dybuk to - wedle kabały - duch zmarłego, lub zmarłej zamieszkujący ciało żywego człowieka; także - błądząca dusza.

Wydarzenia j.w. oraz wiele, wiele innych można obejrzeć na wspaniałej, klimatycznej stronie Projekt Próżna. Tego typu sztuka współczesna przemawia do mnie i to bardzo. Proste, błyskotliwe, wzbudzające emocje środki wyrazu. I jeszcze… ulubiona artystka, a zarazem kurator wystawy - Krystyna Piotrowska. 


niedziela, 1 czerwca 2014

Córka


Podobno odwiedziła ich w tarnowskim getcie. Bogatą rodzinę z jedyną córką. Dziewczyna miała jakieś szesnaście, może osiemnaście lat, Zosia była od niej starsza (rocznik 1920). Nie łączyła ich przyjaźń, ani nawet kontakty towarzyskie, a jedynie plac targowy i zwykła ludzka uczynność.

Żydzi handlowali na większą skalę, Zosia z ojcem Zenkiem czym popadło. Głównie przywożonymi z Łodzi chustkami i pończochami, ale jeśli zdarzył się wóz jabłek, to jabłkami. Kram w kram zawiązała się nić porozumienia i sympatii.

Potem wybuchła wojna, a w czerwcu 1942 roku Niemcy utworzyli w Tarnowie getto. Gdy Zosia spotkała się z żydowską rodziną, ojciec dziewczyny padł przed nią na kolana i błagał: “Zosieńko, ratujcie moje dziecko. My jesteśmy starzy, ale ona… Może moglibyście przechować, ocalić?” Obiecywał majątek.

Po powrocie do domu Zosia opowiedziała o wszystkim ojcu. “Czyś ty zwariowała?!” - krzyczał. “Chałupa na widoku, mała piwnica…” Bał się Niemców. Raz jeszcze Zosia pojechała do Tarnowa, tym razem by przekazać złe wieści.

Mężczyzną, który odmówił ukrycia Żydówki był mój pradziadek. Kobietą, której nie udało się go do tego nakłonić była moja babcia.