wtorek, 31 lipca 2012

Dziecko, dziewczynka, dziewczyna


Siedem olejnych obrazów i siedem dyskretnie wpisanych weń dat. Na obrazach dzieci - przeniesione ręką malarki z przedwojennych kliszy na powojenne płótna. Artystkę - Małgosię Malinowską zainspirowały m.in. prace Romana Vishniaca.

To jego ‘A Vanished World’ i jej “Pokolenie utracone”. Żydowskie dzieci, w których sielską krainę dzieciństwa wdarła się wojna, z wszystkimi jej strasznymi konsekwencjami. Nie, jeszcze nie wdarła, jeszcze nie zniszczyła... Dopiero wedrze, dopiero zniszczy...

Złowróżbna zapowiedź katastrofy tkwi w datach, których - jak niegdyś samych wydarzeń - niejeden widz pewnie nie zobaczy.

27 lutego 1933 - pożar Reichstagu.
5 marca 1933 - dojście Hitlera do władzy.
21 marca 1933 - założenie obozu w Dachau.
15 września 1935 - Ustawy Norymberskie.
10 listopada 1938 - Noc Kryształowa.
28 kwietnia 1939 - przemówienie Hitlera w Reichstagu.

Ostatnia data to... 1 września 1939.

Tyle ostrzeżeń poszło na marne, bo... ktoś był żądny władzy, a ktoś inny obojętny. Może głupi i beztroski jak dziecko? A może tylko jak dziecko bezradny?

Zło i wojna nie rodzą się z dnia na dzień. Najpierw są słowa, gesty, napisy na murach... Bagatelizowane, lekceważone. Dopiero potem zjawia się prowodyr nienawiści - fanatyczny duchowny, obłąkany polityk, a czasami po prostu niespełniony malarz.

Ostrzega nas przed nim, a także przed nami samymi malarka Małgosia Malinowska, która swój projekt zadedykowała Romie Ligockiej - ocalałej z Holokaustu dziewczynce w czerwonym płaszczyku.

Siódemka - mistyczna cyfra judaizmu zwycięża symboliczne siedem lat (1933 - 1939) narodzin i rozwoju ideologii nazistowskiej. Wyraża także “tęsknotę za nadejściem siódmej epoki, w której zostanie osiągnięty upragniony odpoczynek po ciężkich trudach obecnego wieku. Nastanie wreszcie pokój, życie w obfitości, szczęściu i dostatku, którego celebracją jest szabat. Można powiedzieć, że uczestnikami tego szabatu jesteśmy my wszyscy, którzy żyjemy i pamiętamy.” /M.Malinowska/


Wszystkie prace z cyklu “Pokolenie utracone” można zobaczyć na www autorki.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Skromnie i zgrabnie


Kolejne zgrabne połączenie (ręką Piotra) przeszłości i teraźniejszości. Tym razem skromny widoczek fragmentu zachodniej pierzei ulicy Szerokiej, z wylotem ulicy Ciemnej. Trochę się pozmieniało, ale wciąż nie na tyle, aby owo niezwykłe spotkanie, które dzieli 98 lat nie było możliwe.

Jeden wieczór poświęciliśmy na uporządkowanie zdjęć z serii stare-nowe / dawniej-dziś. Piotr założył Excelka, a ja dokonałam stosownych oznaczeń w albumach, przy pomocy wściekle różowych samoprzylepnych karteczek :) Powątpiewających pragnę uspokoić, że owe mało profesjonalne metody pracy w naszym przypadku są skuteczne i już niebawem zaowocują większą ilością podróży w czasie, do których już teraz wszystkich serdecznie zapraszam.


Fot. Tadeusz Gutkowski, 1914 rok. Źródło 



niedziela, 22 lipca 2012

Ciastka


Rozsypały mi się ciastka...


wtorek, 17 lipca 2012

Prawie okrągła


Dziś przypada dziewiąta rocznica naszego ślubu.
Bobe i Zejde ;):) 


niedziela, 15 lipca 2012

Maj


Przypomniał mi się maj, a właściwie długi majowy weekend, podczas którego jeździliśmy na jednodniowe wycieczki w miejsca niezbyt odległe od Krakowa. Po drodze do Kielc był Wodzisław, a w Wodzisławiu ruina synagogi z XVII wieku. Wystarczający powód wizyty.


Kompletne ogrodzenie i solidnie zamykana brama. Już, już rozważałam przeciskanie się dołem, powstrzymała mnie jednak myśl, że może i tym razem dopisze szczęście i znajdę jakąś wyrwę w siatce. 


W pewnej chwili środkiem głównej drogi przeszedł starszy mężczyzna. Nie zainteresowali go przybysze, ani zainteresowanie przybyszy synagogą. Pewnie dlatego nie zapytałam, czy pamięta jej lepsze czasy, czy pamięta wodzisławskich Żydów? Szkoda.


Okrążyłam cały budynek, podziwiając jego bryłę i wyobrażając sobie, jak dostojnie musiał się niegdyś prezentować w tej małej, skromnej miejscowości.  


W końcu znalazłam to, czego szukałam i na co tak bardzo liczyłam - wyrwę w ogrodzeniu. Nie trzeba skakać, ani się czołgać... Co za radość! 


I oto jestem po drugiej stronie. Przy południowej ścianie synagogi pyszni się dorodna jabłoń, cała w majowym kwieciu. Bujny okaz życia. Zamiast. 


Wchodzimy do środka, a w środku gruz, kurz, dzika roślinność i pozostałości pierwotnego układu wnętrza. Na jednej ścianie (j.w.) piętro babińca, na innej wnęka po aron ha-kodesz.  


Myślę o znanych mi zaopiekowanych ruinach... Synagoga w Dukli, Działoszycach, Chmielniku... Może kiedyś do tej listy dołączy także Wodzisław?
  

niedziela, 8 lipca 2012

Do kolekcji


Cień Gwiazdy Dawida... 


Bramka ogrodzenia pomnika upamiętniającego żydowskich mieszkańców Działoszyc.


Jest i Gwiazda na pomniku.

piątek, 6 lipca 2012

Psy


“Nie wiemy, jak psy rozumują, ale niewątpliwie są bardziej inteligentne i szlachetne niż ludzie. Nie są w stanie wymyślić obozów śmierci.”

/Yoram Gross, fr. książki “Wybrało mnie życie. Wspomnienia z czasów okupacji i nie tylko.”/

“Mapa Piekieł Polskich” - jak “żyją” psy w “schronisku” w Ruskiej Wsi k. Ełku.