sobota, 29 października 2011
Inny Leżajsk
Leżajsk to oczywiście słynny kirkut z ohelem cadyka Elimelecha. Oczywiście. A ja dzisiaj przekornie pokażę coś innego :) Pewną starą pożydowską chatkę, przycupniętą na przeciwległym do cmentarza wzgórzu, w której odrzwiach zachował się cudnej urody ślad po mezuzie. Bobe Majse ma dwie słabości: wszelkie Gwiazdy Dawida, oraz... ślady po mezuzach właśnie.
Do wnętrza zamkniętego domku udało się zajrzeć przez niskie okna. Podłoga z desek, piec... Te drobiazgi wystarczyły, by pobudzić wyobraźnię, podsunąć jej wizję miejsca na nowo tętniącego życiem. Domek można przecież wyremontować, oczywiście z maksymalnym poszanowaniem pierwotnej tkanki i stworzyć w nim klimatyczny lokal: kawiarnię, małą restaurację, a może i jedno, i drugie? Okno na pięterku - obietnica dodatkowego metrażu, metrażu z widokiem.
To mogłoby się udać... Skrzypiące schody, koronkowe serwetki, świece... Rosół z kulkami macowymi i cynamonowa herbatka. Cymes! Takiego miejsca w Leżajsku jeszcze nie ma.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nawet wiem jak to miejsce mogłoby się nazywać;)
OdpowiedzUsuńBobe Majse oczywiście:)
Ewa
Ewuś, nie wiem tylko, jakby to zniósł pochowany nieopodal wielki cadyk ;)
OdpowiedzUsuńBobe Majse zawitała w moje rodzinne strony!
OdpowiedzUsuńWeekend spędziłam u rodziców i w poniedziałek zabrałam męża na spacer po Leżajsku. Dzisiaj zaglądam do Bobe Majse i co widzę? :D
Możesz zajrzeć tutaj, kilka zdjęć z pobytu Chasydów w lutym i marcu.
http://mgf.art.pl/forum/topic46-lezajsk-25022011.html
http://img20.imageshack.us/slideshow/webplayer.php?id=img11rj.jpg
Te zdjęcia zostały zrobione 50-letnim aparatem mojego dziadka :)
Anonimowa, miło mi bardzo :) O kirkucie i słynnym ohelu również będzie. Mmmmm, ten aparat dziadka... Klimat i smaczek. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń