czwartek, 20 października 2011
Szafa i ul
Od czasu do czasu nawet ja potrzebuję urozmaicenia i doświadczenia czegoś nieżydowskiego. Świetną ku temu okazją wydała mi się nowa wystawa "Przejścia i powroty", zorganizowana w setną rocznicę powstania Muzeum Etnograficznego. Drugie, inne, głębsze życie przedmiotu - oto najkrótszy opis ekspozycji.
Skoro nie było tam nic żydowskiego, to skąd post na blogu? - zapytacie. Ano właśnie! Takie już moje szczęście (i nie piszę tego sarkastycznie), że zawsze, albo prawie zawsze wyszukam, wynajdę, rzuci mi się w oczy... Tym razem szafa i ul. Oto one.
Bogata dekoracja dziewiętnastowiecznej szafy "orawskiej", to momentami zabawna, momentami prześmiewcza opowieść o mieszkańcach prowincjonalnego miasteczka. Całość zatytułowana "Quodlibet" - "Co się komu podoba". W takim miasteczku nie mogło nie być Żydów - pomyślałam. Uważny przegląd postaci potwierdził moje przypuszczenia. Otoczony gromadką dzieci chasyd i modlący się w tałesie i tefilin mężczyzna - to przedstawienia nawiązujące do wielodzietności i pobożności ortodoksyjnej społeczności żydowskiej.
Pokaźnych rozmiarów rzeźba Żyda (jarmułka, pejsy, chałat) okazała się być ulem, tzw. figuralnym. Według katalogu wystawy, oraz opiekuna ekspozycji pomyliłam postaci. Dobrze, niech więc będzie, że to "mój" Żyd. Ten drugi - "prawdziwy" - miał jarmułkę schowaną pod kapeluszem iluzjonisty i nijak Żyda nie przypominał. Może krakowskie Muzeum Etnograficzne ma dwa tego typu ule i o tym nie wie? ;)
"Rzeczy odsłaniają przed nami światy, jakich się nie spodziewamy. Każdy z nas dostrzega w nich coś innego." (z przewodnika po wystawie)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Punkt za spostrzegawczość:)A swoją drogą, wybieram się na wystawę bardzo, bardzo, jako że słyszałam o niej wiele dobrego. Warto?
OdpowiedzUsuńŻałuję, że wystawa jest na drugim końcu Polski, bo chętnie bym na własne oczy zobaczyła te cudeńka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Asia
Szafa-cudo emanujące ciepełkiem ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clou
...a ul jest nieco obsceniczny!:) Też żałuję, że nie mogę być.
OdpowiedzUsuńPiękny mebel...
OdpowiedzUsuńA ul, istotnie, ciekawa lokalizacja wejścia ;)
Krulenko, uważam, że warto! W dodatku wystawa jest bezpłatna. Ciekawsze eksponaty w części "podziemnej". Z nieżydowskich szczególnie utkwiło mi w pamięci "lepienie pierogów".
OdpowiedzUsuńScenki, nie da się nie zauważyć... ;)
Wszystkich ciepło pozdrawiam i... zapraszam do Krakowa. Nie tylko na wystawę j.w. :)
Patrząc na plakat myślałam, że to jest wystawa poświęcona motywom żydowskim w sztuce ludowej :)
OdpowiedzUsuń