wtorek, 6 sierpnia 2013

Niebo w kałużach


Czy można mieć dwa nieba? To nad głową i... na przykład odbite w kałuży? Przemykać pomiędzy nimi, podwójnie radując się życiem? Tak, jeśli jest się optymistą; tak, jeśli jest się Anatolem Gotfrydem.

Życie po trosze pieściło go i smagało. Zamożna żydowska rodzina, w tym niezastąpiony dziadzio - przyjaciel i autorytet, dwie mamki, zabawki, lekcje gry na pianinie, narty i prawdziwe spodnie narciarskie. Sielskie otoczenie, oraz błoga atmosfera uroczego miasteczka w “odległej polskiej Galicji”. W takim środowisku wyrósł, takie środowisko go ukształtowało. Miłość, uwaga, beztroska. Do czasu. Wiemy, przeczuwamy, co będzie dalej...

Autor wspomnień dość łagodnie przeprowadza czytelnika przez dramat okupacji w żydowskim wydaniu: kołomyjskie getto, ucieczkę z pociągu do Bełżca, ukrywanie się po tzw. stronie aryjskiej. Niczego nie pomija, ani nie upiększa, skupiając się na pozytywach: dobrych, pomocnych ludziach i łaskawych zrządzeniach losu.

Wraz z końcem wojny powraca życiowy fart: świetnie zarabia, handlując papierosami; spotyka ocalałych krewnych, w tym matkę i ojczyma; kończy stomatologię i poznaje swoją przyszłą żonę; ba! udaje mu się nawet wygrać w totka. Gdy postanawia emigrować, nowy dom i wygodne życie znajduje w Niemczech. Praca w wyuczonym zawodzie zapewnia mu uznanie, środki materialne, a także rzesze niebanalnych przyjaciół - crème de la crème artystycznego Berlina.

“Świat ma różne barwy” - stwierdza Gotfryd. Dlaczego na każdym własnym skrawku ziemi sadzi orzechowe drzewka? Dlaczego mała, plastikowa świnka potrafi wyprowadzić go z równowagi? Dlaczego pomimo entuzjastycznego nastawienia do harcerstwa nigdy nie został harcerzem? Z jakiego powodu pogniewała się na niego szkolna nauczycielka, a po latach akademicki wykładowca? W jaki sposób znalazł się na liście szczęśliwców przyjętych do technikum dentystycznego? Dlaczego mundurek Hitlerjugend wywołuje miłe wspomnienia, a słowa “nikogo tu nie ma” wzruszają?

“Świat ma różne barwy” - stwierdza Gotfryd, ale sam dostrzega tylko te jasne.

Czy można zarazić się optymizmem? Na ten temat lekarze milczą, za to psychologowie powiadają, że można się go nauczyć. Sięgnijmy po “Niebo w kałużach” i pozwólmy, by Anatol Gotfryd został naszym drogim belfrem.



3 komentarze:

  1. Życie przedstawione kolorami tęczy. Czytałam, wzruszająca i poruszająca opowieść.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola, jak zwykle rewelacyjna recenzja!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Najwierniejszy Czytelniku moich recenzji :)

      Usuń