wtorek, 3 marca 2020

Spisek


Nie boję się koronawirusa. Boję się paniki, prymitywnej psychologii tłumu, który rzuca się na sklepy, wykupuje maseczki i żele antybakteryjne, mydła i produkty spożywcze. Powoli staje się to zauważalne. 

Ludzie, idźcie po rozum do głowy! Wy wykupujecie, a producenci i sprzedawcy podnoszą ceny. Zarabiają krocie na waszej (naszej) głupocie! (zawsze miałam talent do rymowania).

Dwa przykłady z życia… Mądrości, luzu, dystansu i… spiskowej teorii dziejów.

Podobno na drzwiach wejściowych jednej z krakowskich aptek pojawiła się kartka z tekstem: “Maseczek i żelu antybakteryjnego brak, mamy za to spory zapas Nervosolu.” :)

Sprzedawca soczewek kontaktowych - kontaktowy :) i - zdawałoby się - rozsądny najpierw narzeka na panikarzy, histeryków, używa nawet słowa “wariaci”, a potem… nagle… stwierdza, że co do samego wirusa, to na pewno nie pochodzi od nietoperzy, tylko został sztucznie rozpylony.

Wy decydujcie, do której grupy chcecie należeć, a ja obstawię, ile czasu minie, gdy usłyszę, że koronawirus to sprawka Żydów. Od wieków oskarżani o zatruwanie studni i roznoszenie zarazy, co im tam! 2020 rok, komputery, postęp, globalizacja, social media i inne takie... Wszystko znika, gdy włącza się panika (wspominałam, że umiem rymować?), a ludzkim mózgiem zaczyna rządzić prymitywna psychologia tłumu.

Oprócz indywidualnych demonów, które… pogonić może tylko psychoterapia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz