czwartek, 26 sierpnia 2010
Prywata I
Niedawno, pod wpływem impulsu i przeświadczenia, że blogi rządzą światem;) narodziła się Pani Haiku. Od razu jako osoba dorosła, lub - prawdziwie rzecz ujmując - dojrzała (ach, jaki ładny eufemizm!) Zrobiło mi się żal poetyckich drobiazgów, wiszących na jakiejś zakurzonej internetowej stronce, o której nie wiadomo, czy ktokolwiek kiedykolwiek nań zagląda. Pisanie haiku było moim pierwszym poważnym hobby, na długo przed judaizmem. Nie zarzuciłam go zupełnie, choć... mocno zaniedbałam. Może teraz to się zmieni?
Wprost ze sztetla zapraszam do Kraju Kwitnącej Wiśni, w moim subiektywnym wydaniu.
Wasza niezmiennie - Bobe Majse (vel Pani Haiku).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Twój drugi blog zapowiada się szalenie interesująco - już sobie podlinkowałam :)
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia robi Tobie Twój Mąż. Ja na zdjęciach Jerzego zawsze wyglądam jak potwór :DDDDDDDDDDDDDDDD
Ha, jeszcze jeden blog do czytania:) Wspaniale:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpiękna gra światła na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Olu żadna prywata tylko piękne hobby,nawet nie hobby, TY TYM ŻYJESZ. Jestem zazdrosna,nie mam takiego zaparcia.Zazdrośnica Ola
OdpowiedzUsuńDziewczyny, pięknie dziękuję za ciepłe przyjęcie, w imieniu swoim i Piotra.
OdpowiedzUsuńKasiu, nie pytaj proszę ile trwało zrobienie tych dwóch zdjęć :D:D:D Nieustanne kombinowanie ze światłem i sama nie wiem, czym jeszcze (ja na fotografii się nie znam ni w ząb), żeby a to ramię nie wyglądało jak u kulturystki, a to dłoń nie była żylasta itd. itp. Nie lubię się fotografować (wprost nienawidzę), wychodzę źle, nie podobam się sobie, no ale taka, a nie inna formuła bloga i haiku przewodnie wymusiło zdjęcia j.w. Ciężka to była praca :D:D
Jestem bardzo ciekawa Twojego nowego blogu Olu. Cenię sobie kreatywnośc i twórczą aktywnośc u innych. Gratuluję nowego pomysłu, już sam tytuł zachęca do zajrzenia na stronę- zrobię to na pewno. Bożena
OdpowiedzUsuńJuż biegnę na blog haiku :) strasznie lubię haiku, kiedyś sama próbowałam pisać, ale to porzuciłam, czego w sumie żałuję, bo z haiku też trzeba dojść do wprawy, wyćwiczyć słowny minimalizm z jednoczesnym maksymalnym przekazem...
OdpowiedzUsuńPS Dziękuję za Twoje komentarze u mnie. Nic mnie bardziej nie cieszy, jak słowa osób spoza kulinarnej pasji. Staram się, aby poza moimi zdjeciami i potrawami można dostrzec coś jeszcze. Jeśli ktoś to dostrzega, czuję się wyróżniona i podbudowana. Dziękuję.
BB, Aniu - cieszę się i serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńAniu, zachęcam do ponowienia prób. Haiku wciąga:) Twój blog baaaardzo lubię.
Olu, zdjęcie bardzo ładne, aż trudno uwierzyć, że, jak piszesz, źle wychodzisz na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńP.S. Zachęcam Cię do zajrzenia pod link następujący:
http://www.radio.bialystok.pl/reportaz
i wejście na reportaż Wiesława Szymańskiego, pt. "Opowieść o śpiącej książce", opublikowany 12 września (sam czekam, aż pojawi się plik mp3 do odsłuchania). Jestem pewien, że zainteresuje Cię, jako miłośniczkę historii i judaizmu.
Danielu, dziękuję za miłe słowo i ów fascynujący link. Oczywiście weszłam, przeczytałam, czekam... No, wręcz przebieram nogami z niecierpliwością. O wyprawie i zachwycie Podlasiem - małe co nieco na Twoim blogu (bo jakbym się rozpisała, to... a już wiesz, że staram się krótko w komentarzach). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo ale przecież rozpiszesz się u siebie na tematy okołopodlaskie, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńA reportaż już jest!