środa, 7 lipca 2010

Grób Tory


Tytuł posta choć - jak się okaże - dosłowny, zaskakuje i intryguje, prawda?


Żydzi nie wyrzucają, ani nie palą - słowem nie niszczą - niekoszernych świętych tekstów liturgicznych. Oprócz Tory dotyczy to tefilin i mezuz, przy czym nie mam na myśli ich "obudowy" (skórzane pudełeczka przymocowywane do czoła i lewego ramienia, podłużny pojemniczek wieszany ukośnie na prawej framudze drzwi), ale zwitek (zwitki) pergaminu w środku. Kiedy ów pergamin staje się niekoszerny, inaczej trefny? Na przykład gdy nadgryzie go ząb czasu (że się tak patetycznie wyrażę), lub gdy sofer (pisarz) pomyli się przy przepisywaniu tekstu, rozmaże go, postawi - choćby jedną - za dużą, lub za małą literkę, albo nie zachowa odpowiedniego odstępu pomiędzy nimi. To wymagająca skupienia, mozolna praca, stąd też oddzielna funkcja / profesja j.w. Niekoszerne zwoje Tory i inne teksty są przechowywane (np. w skrzyniach w przedsionku synagogi), a gdy uzbiera się większa ich ilość, dokonywany jest pochówek na kirkucie, w specjalnie do tego celu przeznaczonym grobie.

Ktoś dociekliwy zapyta być może, jaki los spotyka kwitelech (karteczki z prośbami do Boga)? Cóż, leżą na grobach, moknąc w deszczu i blaknąc w słońcu, aż się rozpłyną, rozpadną... Choć los jest dla nich mniej łaskawy, także nie wolno ich wyrzucić, czy spalić. Te spod Ściany Płaczu, z uwagi na ich codzienne ogromne ilości, zakopuje się.

Przy okazji ciekawostka. Gdy na sztetl spadały nieszczęścia: pożary, zarazy, pogromy, skrupulatnie sprawdzano przechowywane w synagodze rodały (zwoje Tory) pod kątem ich trefności - ew. przyczyny bożego gniewu.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej. Grób tekstów liturgicznych, podobno nie jedyny na tym cmentarzu.

7 komentarzy:

  1. ach! jak ja lubię Twoje opowieści... i ileż mi się w głowie rozjaśnia.... dziękuję...

    ...a zostawiony razu pewnego na kirkucie przy Miodowej kwitelech niechaj nawet moknie i blaknie od słońca... może kiedyś słowa na nim zapisane się spełnią...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynujący blog, właśnie go znalazłam i nie mogę się oderwać od czytania a czas ubierać się do pracy.. :) Zauważyłam, że zwiedzasz cmentarze, widziałam zdjęcia z Rzeszowa i Lublina, ciekawa jestem czy byłaś w Leżajsku? http://www.kirkuty.xip.pl/lezajsk.htm

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ciekawie piszesz:) Na zwiedzanych w wakacje kirkutach zwrócę uwagę na takie groby. A czy możesz napisać czy mają jakieś charakterystyczne oznakowania? Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótki tekst, a tyle nowej dla mnie wiedzy.Pozdrawiam. Bożena

    OdpowiedzUsuń
  5. Tjaaa... Znam ten zwyczaj i według mnie wyraża w sobie pełnię szacunku, jaką winno się okazywać świętym tekstom. Ale nigdy, ale to nigdy nie posądzałabym boga czy inne siły wyższe o taką małostkowość, że z powodu jednej literki czy "ząbka" czasu mogłoby spaść na wiernych jakieś nieszczęście. Dla mnie ma to charakter symboliczny, powinno się dbać o tradycję, ale w duchu wiem swoje. Materia zawsze przeminie, liczą się intencje a nie zwitki papieru. Trochę to pokręciłam, ale mam nadzieję, że sens będzie zrozumiały :)

    Pozdrawiam i jak zawsze bardzo dziękuję za ten śliczny i treściwy tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasieńko, niech się spełnią! Z serca życzę Ci tego. Pamiętaj jednak, że sama możesz temu życzeniu (życzeniom) dopomóc :) Może warto "zadziałać"?
    Anonimowy, cieszę się i serdecznie witam! Ach, chasydzi z Leżajska! Jeszcze nie byłam, jeszcze ich nie spotkałam ;) Dziękuję za link.
    Kaprysiu, bardzo dobre pytanie! Na razie widziałam taki grób w Krakowie. Tylko wykładowca i pracownica Muzeum Judaistycznego (jak do tej pory) potrafili go wskazać. Jeśli będę miała okazję - nie omieszkam dopytać o oznakowanie.
    Anhelli, nawet gdyby błędów było "na kopy"... Ot, tradycja, wiara. Podchodzę do niej z poznawczą ciekawością, a nawet fascynacją. Nie potrafiłabym jednak być religijna, chyba w żadnym nurcie.

    Wszystkim odwiedzającym i komentującym, lub nie ślę gorące pozdrowienia z wreszcie letniego Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy zwyczaj. Świadczący o szacunku dla symboli. Przypomina mi tradycję niewyrzucania chleba albo na przykład palemek wielkanocnych w w tradycyjnych chłopskich społecznościach polskich.

    OdpowiedzUsuń