sobota, 13 lutego 2010

"Niech dusza jego..."


Różnie określa się cmentarze żydowskie. Nazwa najczęściej spotykana – „kirkut” – wywodzi się z języka niemieckiego. W języku hebrajskim to „bejt chajim” – „dom życia (wiecznego)” lub „bejt olam” – „dom świata (wiecznego)”, w jidysz – „gute ort” – „dobre miejsce”.


Największych zniszczeń żydowskich cmentarzy w Polsce dokonali naziści w czasie II Wojny Światowej. Po wojnie – świadomie, lub przez zaniedbanie – „dzieła” hitlerowców dopełnili komuniści. Obecnie wiele kirkutów zostało już uporządkowanych i odrestaurowanych, a także – co ważniejsze – przywróconych lokalnej świadomości. Inne czekają na życzliwe zainteresowanie osób władnych, które to zainteresowanie należałoby traktować jako powinność. A przecież kirkuty to nie tylko miejsca wiecznego spoczynku, które – bez względu na wyznanie i szerokość geograficzną – mają status świętych i nienaruszalnych. Kirkuty to nie tylko miejsca pamięci.

Pięknie świadczy o tym książka Dariusza Rozmusa „De Judeorum arte sepulcrali. Motywy artystyczne w żydowskiej sztuce sepulkralnej”. Tytuł i objętość sugerują dzieło „mocno” naukowe. Nic bardziej mylnego. Ambitna to, ale i przystępna pozycja, poświęcona przede wszystkim omówieniu znaczeń licznych symboli zdobiących macewy (nagrobki żydowskie). Do najczęściej spotykanych należą: dłonie, dzban i misa, świecznik, korona, a także wyobrażenia zwierząt, głównie lwa, jelenia i orła.

Tylko dwa symbole nieomylnie wskazują, kto jest pochowany w danym grobie. Uniesione i charakterystycznie ułożone dłonie to symbol kohenów (kapłanów) – potomków arcykapłana Aarona, przedstawicieli najwyższej warstwy społeczności żydowskiej. Dzban i misa (często z motywem dłoni nalewającej wodę z dzbana do misy) to symbol lewitów – potomków Lewiego, posługaczy w Świątyni Jerozolimskiej, przedstawicieli średniej warstwy społeczności żydowskiej. Płaskorzeźba świecznika to w większości przypadków oznaczenie grobu kobiecego, ale nie zawsze. Czasami wątpliwości rozwiewa epitafium, jednak i to nie jest regułą. Pojedyncza świeca, zwłaszcza w otoczeniu ksiąg, wskazuje raczej na grób mężczyzny – uczonego w Torze.

Poza symboliką macew Dariusz Rozmus w swojej książce omawia rodzaje żydowskich nagrobków (mn. stela, obelisk, sarkofag) i ich rozwój na przestrzeni wieków, a także religijne uwarunkowania sepulkralnej sztuki żydowskiej. Charakteryzuje pokrótce kirkuty, które stanowiły punkt odniesienia przy pisaniu „De Judeorum arte...”. Rozważania teoretyczne autor podparł obszernym materiałem wizualnym. Rysunki i zdjęcia macew pozwalają docenić piękno żydowskiej sztuki nagrobnej, a niejednokrotnie kunszt kamieniarza – artysty.

W nazewnictwie żydowskich cmentarzy, a także często spotykanej na macewach sentencji poświęconej pamięci zmarłego: „Niech dusza jego związana zostanie węzłem życia” zawiera się życzenie życia wiecznego. Ktoś inny nazwie to tylko snem. Najważniejsze, aby był on godny i spokojny.


Dzisiaj chcę pokazać dłonie kohena i dzban lewity.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kraków, kirkut przy Synagodze Remu.

Kirkut w Bobowej.

Kirkut w Szczebrzeszynie.

Kirkut w Szydłowcu.

Kirkut w Żarkach.
Dzban i misa.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kraków, kirkut przy Synagodze Remu.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kirkut w Tarnowie.
Dzban przechylony nad misą.

Kirkut w Szczebrzeszynie.

Kirkut w Żarkach.

Dzban przechylony nad misą, z dzbana leje się woda.

Kirkut w Żarkach.


Dwie dłonie trzymające dwa dzbany.

Kraków, kirkut przy Synagodze Remu.

Dłoń trzymająca dzban przechylony nad misą.

Kirkut w Szydłowcu.

Kirkut w Szydłowcu.

Dłoń trzymająca dzban przechylony nad misą, z dzbana leje się woda.

Kraków, kirkut przy ul. Miodowej.

Kirkut w Chrzanowie.

Kirkut w Kazimierzu Dolnym.

Dłoń lewity z przechylonym nad misą dzbanem, przygotowanym do obmycia dłoń kohena.

Kirkut w Kazimierzu Dolnym.

Dłoń lewity z przechylonym nad misą dzbanem, z dzbana leje się woda, obmywając dłonie kohena.

Kirkut w Szydłowcu.

17 komentarzy:

  1. na mnie zawsze cmentarze zydowskie robia wrazenie ,najbardziej podobal mi sie cmentarz w Pradze,niesamowice duza ilosc zydow je odwiedza

    OdpowiedzUsuń
  2. Ginące piękno najmocniej wzrusza, a te bezbronne "domy wiecznego świata" są bardzo piekne. Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Bobe Majse, sądzę, że przy tej okazji warto by jeszcze wspomnieć o znaczeniu układanych na grobie kamyków, i to niezależnie od tego, że można by im poświecić osobny wpis.
    Serdeczności
    w.

    OdpowiedzUsuń
  4. Blogu Niedzielny, w Pradze jeszcze nie byłam, ale tyle już słyszałam o dzielnicy żydowskiej, że nawet ceny mnie nie odstraszą, by tam pojechać.

    Ori, to ciekawe... bezradna mezuza, bezbronne macewy. Taki los najpierw spotkał Żydów, a potem pozostałości ich świata :(

    Witku, o kamykach oczywiście będzie, w poście, który mam zaplanowany jako następny z tej serii. To będzie wpis o tym, jak zwiedzać kirkuty, nie znając języka hebrajskiego. Może niepotrzebnie uprzedzam? :)

    Pozdrawiam Was, Kochani, wychylając nos spod śnieżnej zaspy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam na kilku żydowskich cmentarzach. Znam ten w Krakowie, Szczebrzeszynie, Kazimierzu Dolnym -w mieście szczególnie bliskim mojemu sercu. A przede wszystkim ten w Łodzi, jeden z największych kirkutów Europy. I zawsze gdy je odwiedzam mam wrażenie bycia blisko tego co ważne, tego co w jakiś zaskakujący i niezrozumiały dla mnie sposób dotyka mnie osobiście...
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo, ja też tak czuję, stąd moje zainteresowanie judaizmem, stąd studia i Bobe Majse... Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. To niesamowite :) Podczas pobytu w Krakowie nie udało mi się zdążyć, żeby zobaczyć kirkut na Miodowej. Niestety był już zamknięty. Ale obejrzałam macewy przy Synagodze na Kazimierzu. I bardzo zainteresowały mnie wtedy symbole na nich umieszczone. Nawet wdałam się w rozmowę na ten temat z dziewczyną, która "wpuszcza" zwiedzających do Synagogi. A Ty akurat piszesz o tych symbolach :) Koniecznie muszę kupić tę książkę! Pozdrawiam. Ania - mama Agutka.
    Ps. I poproszę o tych kamykach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, co jakiś czas będę wracać do symboliki nagrobków żydowskich: omówię kolejne i pokażę zdjęcia (mam sporą kolekcję, bo tematem interesuję się od dawna). Oczywiście to nie przeszkadza w zakupie książki :) O kamykach będzie na 100%. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam stary kirkut w Elblągu. W czasach mojego dzieciństwa były tam jeszcze fragmenty nagrobków. Później nawet nie wiem kiedy cały teren został zniwelowany i dziś jest tam niewielki park z tablicą upamiętniającą miejsce dawnego pochówku. Lecz nadal pod warstwa murawy, na której bawią się dzieci są przecież groby. I nadal czasem psy wykopią fragment nagrobka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Asiu, Wojtku - to smutne, prawda? W Krakowie rzecz się ma podobnie z terenem dawnego obozu "Płaszów", który zresztą powstał na dwóch żydowskich cmentarzach. Są tablice, pomniki... Wciąż jednak ludzie wyprowadzają tam psy, jeżdżą na rowerach, a dzieci traktują tę zieloną przestrzeń jak wielki plac zabaw :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy żydowski cmentarz na jakim byłam to kirkut w Lublinie. To było gdzieś w połowie lat 70., byłam tam na szkolnym obozie wędrownym. Był piękny, tajemniczy - taki jak ten z Twoich zdjęć. Był też pusty. Poszliśmy tam - moja przyjaciółka, nasz kolega i ja - w "czasie wolnym". Siedzieliśmy w trawie między macewami i czytaliśmy Leśmiana :). Potem nagle spadł deszcz - taki gęsty, o wielkich, ciężkich i bardzo ciepłych kroplach. Mokliśmy wśród żydowskich grobów, z Leśmianem w głowach i uczuciem, że wszystko jest takie... na miejscu.
    20 lat później znalazłam się na cmentarzu w Starachowicach (lub miejscowości w ich pobliżu, nie pamiętam). Niewielki kwadrat ziemi, wypalona, pożółkła trawa, z której wystawały resztki macew. Zapadające się w ziemię, z wytartymi, ledwo widocznymi napisami. Z jednaj strony droga, z trzech pozostałych - jednorodzinne domki. Z oknami wychodzącymi na ten kirkut... Napotkany, bezdomny staruszek, który opowiadał nam, że wiele, wiele lat po wojnie wciąż ludzie ryją tu ziemię w poszukiwaniu kosztowności...
    No i Poznań. W bibliotece Polskiego Radia przez lata (nie wiem jak dziś) na wprost wejścia stał fragment macewy. Ten kamień przytargał tu dyrektor radia. Idąc któregoś dnia do pracy wzdłuż terenów targowych przylegających do biblioteki, potknął się o kawałek podmurówki, który wypadł spod ogrodzenia... Międzynarodowe Targi Poznańskie usadowione są na terenie przedwojennego kirkutu...
    Pozdrawiam Cię mocno, P.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nam w ogóle trudno jest pogodzić się z brakiem szacunku dla miejsc pochówku, a wiele zapomnianych przez Boga i ludzi cmentarzy widzieliśmy podczas naszych wędrówek. W Gdańsku powstało Lapidarium - Cmentarz nieistniejących Cmentarzy. Aby uszanować dawnych mieszkanców miasta w jednym miejscu złożono płyty nagrobne, pochodzące z grobów ludzi różnych wyznań i narodowości. Często nie wiadomo nawet gdzie były cmentarze, na których spoczęli ludzie, których nagrobki zostały odnalezione i przekazane do Lapidarium. Zawsze jak jestem w Gdańsku idę tam, by zapalić świecę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pasjonatko, co za wspomnienie! (kirkut, deszcz, Leśmian...) Dziękuję, także za informacje, gdzie jeszcze są kirkuty, oraz... gdzie ich nie ma :(

    Asiu, Wojtku, nie wiedziałam o Lapidarium w Gdańsku (bo i do samego Gdańska mi daleko:) Piękna inicjatywa. Dziękuję za informacje.

    Pozdrawiam Was słonecznie, Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. Olu!
    Piękne zdjęcia, pięknych nagrobków żydowskich na równie pięknych cmentarzach, na przykład we Wrocławiu czy Goerlitz pokazane są w tej galerii publicznej:http://picasaweb.google.pl/quilmeskrk
    Szkoda, że autor zamilkł w roku 2007. Może obejrzysz.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu, piękne zdjęcia. Dziękuję też za wyjaśnienie niektórych symboli. Będę teraz zwracał większą uwagę na nie, odwiedzając żydowskie cmentarze.

    O cmentarzach w Gorzowie i Choroszczy pisałem u siebie na blogu. Jest też cmentarz żydowski w Białymstoku, byłem tam przed jego renowacją. Podobno teraz został w sposób dbały doprowadzony do porządku.

    Swego czasu odwiedzając Moryń niedaleko Cedyni, zauważyłem odrestaurowane macewy dawnego cmentarza żydowskiego. Restauracja dokonana przez Towarzystwo Przyjaciół Morynia.

    W tym roku odwiedzałem też jeden z dwóch cmentarzy żydowskich w Łomży - dość dobrze zachowane macewy. Niestety w Mielniku i Zabłudowie, gdzie byłem zainteresowany odwiedzinami cmentarzy żydowskich prawie nic się nie zachowało.

    Mam nadzieję, że nie uraziły Cię moje polemiczne uwagi pod niektórymi postami.

    OdpowiedzUsuń
  16. Danielu, mam pomysł na kilka cykli (dobrze to odmieniłam?) postów. Kirkuty i symbolika nagrobków to jeden z nich, tak więc... obiecuję więcej. Wiem, że czytasz po kolei, uprzedzę zatem, że czekają na Ciebie jeszcze księgi, a także pewien oryginalny i rzadki motyw z Będzina:)

    Mam sporą kolekcję zdjęć z różnych kirkutów. Przyznam, że to temat, który bardzo mnie interesuje. W kontekście cmentarzy najdotkliwiej bodaj odczuwam nieznajomość języków.

    O tylu wspaniałych kirkutach wspominasz! Życia braknie, by je wszystkie odwiedzić.

    Co do uwag - pisz śmiało. Cieszę się, że różne głosy pojawiają się na Bobe Majse. Bardzo doceniam, że pomimo różnicy niektórych poglądów nadal mnie czytasz i ustosunkowujesz się do tylu spraw. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń