sobota, 22 grudnia 2012

W piątkowy wieczór...


Wszystko zaczęło się od tego posta. Tak właśnie poznałam Magodę :) Kilka lat później, goszcząc w Jej progach, otrzymałam prezent. Nikt nie wie, co to takiego. Magoda powiada: “żydowska materia.” Ponoć spadła z przysłowiowego nieba, jeszcze szczecińskiego (bo Magoda nie od zawsze w Bieszczadach, choć teraz to ona cała tamtejsza) :)

Męczyłam i męczyłam biedną Magodę, aż mi odpisała: “Materiał ma ewidentnie żydowską stylistykę. To sobie pomyślałam, że i pochodzenie takie ma... Masz umysł badacza - poddajesz w wątpliwość to, co wydaje się oczywiste. Podziwiam!”

Można to ładnie zwać “umysłem badacza”, można inaczej ;):) Zdecydowana odpowiedź Magody tak mnie natchnęła, że wymyśliłam... wymyśliłam, do czego służy ów kawałek “żydowskiej materii”, albo raczej - do czego może służyć. I tego się będę trzymać! ;):) (wszelkie inne sugestie nie tylko mile widziane, ale wręcz pożądane).

Zdjęcie Piotra i filmik instruktażowy ;) poniżej. Przyjrzyjcie się, proszę nakryciom głów Żydówek błogosławiących szabatowe świece. Co myślicie?


 

3 komentarze:

  1. Bardzo pięknie wymyśliłaś!!!! Olu wiedziałam komu wcisnąć tę zagadkę :))
    Korzystając z okazji powiem, że tęsknię!
    Uściski kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten film. i w teatrze Muzycznym uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten film i ta piosenke!!
    Pozdrowienia serdeczne:)

    OdpowiedzUsuń