Niektórzy pewnie w ogóle, a ja? Radośnie! Radośnie i świecko. 24 grudnia to uroczysta kolacja, bez opłatka i modlitwy, choinka, życzenia, duuuużo prezentów pod drzewkiem, jako efekt tzw. Wielkiej Kumulacji (urodziny Piotra, moje imieniny, Mikołaj i Gwiazdka).
Nasza północ to nie Pasterka, tylko dokładka ryby (tym razem akurat po tajsku:) i... kolejny kieliszek wina. Albo książka, drzemka, film... Różnie.
Uwielbiam czas po 1 listopada do końca grudnia. To całe zabieganie i komercję. Przyzdobione centra handlowe i latarnie w centrum miasta. Kramy w Rynku, lodowisko i wiedeńską karuzelę obok dworca. Nie przeszkadza mi nawet słyszane na każdym kroku ‘Jingle bells’ :):):)
Grudzień to najwspanialszy czas na lekturę. Dlatego wśród prezentów nie może zabraknąć książek. W tym roku dostałam ich aż osiem, w tym pięć w klimacie bloga. Pozwolicie zatem, że szybciutko zostawię garść świątecznych zdjęć i... wrócę do lektury Aptego.
Olu ja też uwielbiam okres między 1 listopada a 24 grudnia :) Czasem mam wrażenie , że jest przyjemniejszy niż święta. A co do świąt... każdy świętuje tak, jak mu serce podpowiada.Ważne by spędzić ten czas z bliskimi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pięknie powiedziane. Uściski.
UsuńTrochę absurdalny pomysł - świeckie święta Bożego Narodzenia. To jakby wesele bez młodej pary, pogrzeb bez nieboszczyka... tylko puste obrzędy.
OdpowiedzUsuńNie ma "Mikołaja" jest św. Mikołaj nawet jeśli się tego nie chce. Dziwnie też obchodzić imieniny - dzień świętego patrona. Nie ma obowiązku, żeby wierzyć, ale bez wiary po prostu nie ma czego świętować, no może tylko urodziny...
Anonimowy (oczywiście:):) że anonimowy). Cóż tu tłumaczyć skoro widzę, jak bardzo cię to moje świętowanie kłuje i boli :D:D:D
UsuńA czemu absurdalny? Bo mozna wierzyc w cos innego? Puste obrzedy? Nie sa puste Anonimowy, nie sa... Maja wiecej wartosci niz kazde inne obzredy narzucone przez jedynie sluszna wiare... Te obrzedy ktore Bobe Majse kultywuje maja podwojna moc: wynikaja gleboko z serca, jej milosci, do swiata i bliskich! Dziekuje za to Bobe Majse.
UsuńPuste obrzedy? Dlaczego Anonimowy? Tylko dlatego ze nie sa podszyte pusta, jedynie sluszna, wiara? Moim zdaniem te wlasnie puste obrzedy maja podwojna moc, bo wynikaja z szczerej i niezachwianej milosci do ludzi, do bliskich i do tradycji. Dziekuje za to Bobe Majse.
UsuńMaćku, coś jest na rzeczy, prawda? :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i to ja Tobie dziękuję, bo nie znam większego optymisty i radośniej świętującego jak Ty! :D
Myślę, że tu nie chodzi o to, że Anonimowego boli (nie wiem jednak, jakie masz doświadczenia z komentującymi - może rzeczywiście jego intencje były negatywne), ja jednak odczytuje jego (jej) komentarz jako wyrażenie swojej opinii. Opinii, którą podzielam. I nie powodują mną żadne złowrogie emocje zabronienia świętowania komukolwiek. Jest to radosny czas i żyjemy w takiej, a nie innej kulturze (jeżeli Boże Narodzenie sprowadzić tylko do kultury), w związku z czym nie pracujemy wtedy, wszyscy świętują, itd., więc zdaję sobie sprawę, że ateiści też chcą się jakoś wpasować. Dla mnie również jest to jak wesele bez młodej pary...
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego :)
Małe sprostowanie: tu nie chodzi (mówię oczywiście o sobie) o - jak to ujęłaś - "wpasowanie się". Ilość świeckich aspektów grudniowego katolickiego święta pozwala na świeckie świętowanie i nie uważam tego za absurd. Z jednym tylko mogę się zgodzić, że urlop "dla wszystkich" w tym czasie pomaga logistycznie.
UsuńTo jest inaczej.
UsuńAteiści nie "wpasowują się" tylko są wpasowywani przez otoczenie. "Będąc młodą lekarką" i mieszkajac sama usiłowałam z tym walczyć i spędzać wigilię sama na oglądaniu filmów i czytaniu ksiażek ( a jakże, świąteczno - mikołajowych). Ani razu nie dane mi było odciąć się od wigilijnej kolacji - wierzący bliscy uważali za osobisty afront moje pomysły i chcąc nie chcąc ( nie chcąc ich urazić i sprawić przyzkrości odmową) brałam udział w wigilijnej kolacji i spotkaniu rodzinnym - bo niby dlaczego w imię swojego ateizmu mam odrzucac miłe i z dobrej woli wystosowane zaproszenie? Jak odebrali by moi koledzy z pracy odmowę podzielenia się z nimi opłatkiem? Jeśli wszedłeś między wrony - krakaj jak i ony - nie da się w Polsce uciec od Świąt Bożego Narodzenia a skoro się nie da to lepiej je chyba spędzić w miłym nastroju i też na swój sposób ciesząc się nimi. Ja na przykład od lat mam choinkę - bo lubię jak pachnie i jak wygląda i cieszę się, ze mogę ją sobie "bezkarnie" postawić na kilka tygodni w roku. Traktuję ten czas jako okres peregrynacji rodzinnych i miłego obżarstwa oraz zacnych prezentów.W żadne sposób nie traktuję tych świąt religijnie .
Czyli wychodzi na to, że i tak źle, i tak niedobrze :) Dlaczego ateista nie świętuje, gdy go grzecznie proszą?! Jakim prawem ateista świętuje, skoro jest ateistą?! I to "święte" oburzenie w tle :) (to ogólna refleksja, nie odnosząca się do Twojej rodziny)
UsuńAno właśnie: bądźmy sobą, nie róbmy nic wbrew sobie, ale zarazem bądźmy elastyczni. Nie rańmy uczuć innych, gdy dla nas coś nie jest problemem, a dla innych jest ważne. Jeśli lubimy choinkę, to ją ubierajmy, gotujmy barszcz czerwony i pieczmy chałkę, wolimy narty gdzieś daleko od domu - proszę bardzo.
Nie wpasowujmy się i nie pozwólmy się wpasować.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8601
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie i stylowo..rozumiem, że w opinii innych jak juz się świętuje to musi być po "bożemu"..własnie ostanio widziałem to po bożemu - ludzie z kamienicy nie chcą upamiętnić ,jak się wyrazili ,"pijaczki" Rusowicz a inni w wigilijny poranek wyrzucają psa bo nie spełnił oczekiwań...potem ci cudowni ludzie tymi samymi rękoma dzielą się opłatkiem i życzą sobie samych wspaniałości..wszystko to oczywiście w pełni obrzędu...cudowne święta.
OdpowiedzUsuńOprócz ostrej patologii, którą opisujesz, jest jeszcze ta "zwykła" - np. skłócona rodzina, która oczywiście zasiada do stołu, nieważne że z krzywymi uśmiechami, bo... co inni powiedzą. Mnożyć by przykłady... Ateiści też nie są bez zmazy :);) ale chyba mniej udają. Nie chyba, na pewno.
UsuńA tego "ciepła" i "serdeczności" od osób świętujących "po bożemu" doświadczyłam dziś także mailowo. Cóż, mogę tylko powiedzieć... żal mi was. Gdzie to szczęście, które tak propagujecie w teorii, gdzie ta dzielona radość?
Anonimowy...żyj i pozwól żyć innym.Dlaczego ludzie na siłę starają się pouczać innych jak mają żyć? Nawet gdyby Bobe Majse obchodziła Cud Narodzin Dzieciątka Julian i wydzielała łzy radości z tego powodu to jej sprawa.
OdpowiedzUsuńPrawda, jaki "życzliwy" wpis? :) Uderz w stół... Samo hasło ateista niektórych rozpala do czerwoności.
UsuńDroga Bobe, zapewniam Cię, że niektórzy znani Ci zresztą z imienia i nazwiska wierzący świętują tak, jak Ty... Bez opłatka - to takie sztuczne, bez modlitwy - to zbyt intymne na tłumek przy stole... była gąska, dużo wina i miłości i krewetki na czarnym makaronie. I cebulowa, bo zawsze może być cebulowa.
OdpowiedzUsuńDlaczego takie wpisy zawsze, ale to zawsze są anonimowe? By zachować słodki uśmiech przy okazji innego, mniej "kontrowersyjnego" wpisu, jak wspomniana przez Ciebie skwaszona rodzina?
I popisać się tanim kosztem tolerancją?
Piękne świętowanie i... prawie poczułam te wszystkie smaki i zapachy. Mmmmmm :)
UsuńChyba zrobię cebulową :D
Dobra myśl! Cebulowa na Nowy Rok !
OdpowiedzUsuńTo postanowione. Robimy! :) A ja zaczęłam właśnie lekturę "Helenki".
UsuńTo ja powtórzę cebulową na Nowy Rok, zjemy we trójkę:)
OdpowiedzUsuńCudownie! :D
UsuńZnalazłem, szybki i prosty przepis bez wina..zrobię zatem w Sylwestra...skonczyła mi się chała...chyba jutro zagniotę kolejną :)
OdpowiedzUsuńNo ba! W Nowy Rok bez chały?! Nie może to być...
Usuńaro 51
OdpowiedzUsuńBardzo gustownie przybrany stół i wytwornie ubrana choinka.
Taki wystrój mieszkania przyprawia o odświętny nastrój.
Wszystkiego najlepszego Bobe w Twoje święto przypadające w tak okolicznościowym czasie.
Pięknie dziękuję! :)
Usuń