czwartek, 20 grudnia 2012

Podarunki


Lubię to słowo: “podarunki”. O wiele bardziej niż “prezenty”. Jest takie... uroczyste i bardzo, ale to bardzo świąteczne. A ponieważ Święta nadciągają wielkimi krokami, postanowiłam pokazać prezenty w klimacie bloga, otrzymane przy wielu różnych okazjach, albo bez okazji. Wszystkie były miłymi niespodziankami i sprawiły mi ogromną radość.

W tym szczególnym momencie przedświątecznych przygotowań, zabiegania, a może i po trosze szaleństwa ;) chcę się zatrzymać i bardzo, ale to bardzo Wam podziękować.



Berkowi - za własnoręcznie wykonaną (a to podobno debiut!) wycinankę żydowską. Nie miałam, to teraz już mam piękną chanukiję.


Magdzie C - za książkę o wrocławskich kirkutach. To nie tylko opowieść o żydowskim cmentarzu i symbolice sepulkralnej - jej typowych i tych mniej przedstawieniach, ale przede wszystkim o ludziach, którzy współtworzyli miasto i jego prosperitę.


Kolekcjonerowi judaików bg - za jeden z najbardziej znanych pamiętników doby Holokaustu. To bezcenny dziennik jednego z 2 milionów bestialsko zamordowanych dzieci. Dawid nie przeżył, przeżyły jego słowa.

Pokazany na zdjęciu kaganek, to kolejny prezent od Berka.



Maćkowi - za “Przewodnik po cmentarzu żydowskim w Łodzi”, który wyszperał w rodzinnym domu, dziwiąc się niepomiernie swemu znalezisku. Po małym nieporozumieniu - myślałam bowiem, że tylko pożyczył mi tę książkę - na dobre została w moich rękach i myślach. A wszystko dlatego, że dopiero teraz wiem, jak wiele przeoczyłam podczas swojej wizyty na łódzkim kirkucie. Jeśli kiedyś wrócę do Łodzi, to na pewno z książką j.w.


Kaprysi - za dbanie o kobiecą stronę Bobe, przy jednoczesnym nie zapominaniu o korzeniach ;):)


Pani Katarzynie Marczewskiej, która opracowała wspomnienia Janiny Prot-Wald - wnuczki Izydora Deichesa. Ukazały się w niewielkim nakładzie ok. 50 egzemplarzy. Dla rodziny, przyjaciół i... autora zdjęcia modlitewni Salomona Deichesa przy ul. Brzozowej w Krakowie, które zostało zamieszczone w książce. Fotografem był oczywiście Piotr, a dom modlitwy widać w całości dzięki tzw. panoramie. Budynek znajduje się na wąskim podwórku, na tyłach kamienicy, dlatego trudno o dobre ujęcie.


“Wujkowi” Marcinowi - za jakże sprytne motywowanie mnie do nauki angielskiego :)


Kamilowi - za tę ważną i niezwykłą książkę, przy której powstaniu pomagał, a ja dostąpiłam zaszczytu otrzymania egzemplarza wraz ze wzruszającą dedykacją, ale nie tylko. Kamil pochodzi z Grybowa i jak nikt zna, szanuje i propaguje żydowską historię swojego miasteczka. Poza tym łączy nas miłość do chylących się ku ziemi domków, ruder, wąskich uliczek i detali architektonicznych :)



Berkowi - raz jeszcze - za dzieloną (a więc mnożoną) miłość do książek i za pewną dopilnowaną na allegro licytację :) (w klimacie bloga, a jakże).


Piotrowi - za taszczenie zza Wielkiej Wody dwóch tomów lektury do poduszki (po jednym haśle co wieczór). Nawet jeśli nie stosuję się do owych zaleceń regularnie, to wdzięczność ma szeroka jest i głęboka, jak... ocean właśnie.


Kasi ino-ino - za zestaw do szabatowego śniadania, które na takich podkładkach smakuje o trzy nieba lepiej :)

Szalom, Kochani, Szalom! I toda raba Wam wszystkim!


8 komentarzy:

  1. Szalom Bobe..Tobie również toda za pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a największe Toda raba za to, że jesteście..

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Olu, wszystkiego dobrego... Pozdrawiam gorąco...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, dziękuję:) Zupełnie nie wiem jak to się stało,że przeoczyłam ten wpis, przepraszam za gapiostwo.

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie tu i tak klimatycznie....to jedyne miejsce,gdzie można zobaczyć okładkę książki pani J.Prot Wald.Czy istnieje możliwość zakupu chociaż jednego egzemplarza?Wiele bym dała,by móc przeczytać te wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga. Ja niestety nie dysponuję egzemplarzami na sprzedaż. Pewnie czeluście Internetu stwarzają takie możliwości. Życzę powodzenia!

      Usuń
  6. witam serdecznie
    czy istnieje możliwość zakupu ksiązki pani Janiny Prot Wald?Bardzo chciałabym ją przeczytać.Tylko nakład jest bardzo mały.

    OdpowiedzUsuń