Post scriptum do ostatniego posta, a więc słów kilka o Ignacym Kriegerze. Przeżył prawie cały XIX wiek. Pracę łączył z pasją, a tą była fotografia. Nad salonowe, czy studyjne portrety przedkładał widoki miasta, jego zabytków, ruin, urokliwych i plugawych zaułków. Po prostu pokazywał Kraków. Co ciekawe, nie tylko ścisłe centrum, a więc mniej więcej od Barbakanu, przez Floriańską, Rynek, Grodzką, aż po Wawel, ale i miejsca takie, jak Zwierzyniec, Nowy Świat, Piasek, Kleparz, Wesoła, czy Kazimierz.
Wyruszał w miasto wcześnie rano, z nieporęcznym i ważącym co najmniej dwadzieścia kilogramów sprzętem. Uwieczniał fasadę potężnego kościoła, lub drobny tej fasady detal. Długo i cierpliwie naświetlał klisze, powlekane emulsją o niskiej czułości. Gdy nie robił zdjęć w plenerze, ściągał do pracowni pyszne krakowskie typy: przedstawicieli prostych zawodów (druciarz, szklarz, piekarz), mniejszości narodowych (Żydzi, Romowie), wieśniaków spod krakowskich wsi, przekupki, mieszczan i żebraków.
Świetnemu dokumentaliście, który nie chciał fotografować "kontuszowych panów" zawdzięczamy dziś ponad pięć tysięcy klisz Krakowa. Krakowa, którego już nie ma.



Myślę,że byłby zadowolony:) Dajecie im drugie życie. Ciekawa postać. Album zapewne nie do dostania, ale poszperam:)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru, Olu:)
Jesteś niesamowita! Odkrywam dzięki Tobie Kraków na nowo:-)
OdpowiedzUsuńPolubiłem Pana Kriegera :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, to Wam sie naleza slowa uznania i podziekowania, ze pokazujecie i wspominacie Wielkich ludzi dla Krakowa waznych, a po trosze juz zapomnianych! Na pewno Pan Krieger bylby kontent!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No proszę, a u mnie akurat właśnie pan Krieger na tapecie. Nie on sam jedynie, także jego córka Amalia, która przejęła misję oraz spuściznę ojca. W zeszłym tygodniu bezskutecznie poszukiwałam macewy na Miodowej.Gdyby nie Ignacy Krieger nie mielibyśmy pojęcia, jak wyglądał Kraków 150 lat temu. Dla dokumentacji dziedzictwa kulturalnego ma zasługi nieocenione. Z czystej przyzwoitości należy się choćby pamiątkowa tablica w mieście, które sobie ukochał.
OdpowiedzUsuńChodzimy wyraźnie tymi samymi ścieżkami
Pozdrawiam serdecznie
Kaprysiu, drugie życie... ponad sto lat później i w innej technologii... Dreszczyk emocji.
OdpowiedzUsuńBejlo, do usług :);)
Logos Amicus, i o to chodziło :)
Raf, dzięki :)
Wildrese, skoro tak mówisz... :)
Krulenko, to jeszcze o synu Natanie można by wspomnieć... Pamiątkowa tablica, albo nazwa ulicy. Zgadzam się, że to postać zapomniana :(
Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Zainspirowany Twoim wpisem poszperalem po sieci i znalazlem strone z jego zdjeciami. Czy pozwolisz, ze umiescimy link na Twojej stronie?
OdpowiedzUsuńhttp://www.wawel.net/krieger-1.htm
U mnie fascynacja Kriegerem rozpoczęła się od albumu jego fotografii, zakupionym w czasach późnej szkoły podstawowej, lub wczesnego liceum :)
Usuń