Chodzi o dawną żydowską łaźnię w Tarnowie i “Kuchenne Rewolucje” Magdy Gessler, która ratowała działającą w budynku mykwy restaurację.
Pamiętam ten odcinek programu doskonale. Znaną restauratorkę oburzały dancing z tańcem na rurze i szpecące budynek banery. Stanowczo domagała się poszanowania miejsca, jego architektury i historii, także tej trudnej - związanej z II wojną światową.
Dopingowałam poczynaniom Magdy Gessler jak nigdy dotąd, a gdy ogłosiła, że restauracja będzie serwować kuchnię żydowską - miałam ochotę serdecznie ją uściskać. Od razu także postanowiłam, że na pewno odwiedzę to miejsce.
Ratowała, jak się okazuje skutecznie. Zachwyca zarówno mauretańskie wnętrze (oryginalne kolumny, oprawa okien - przed wojną były tu szatnie i rozbieralnie), jak i to, co ląduje na talerzu. Czulent, kreplachy, pasztet z gęsich wątróbek, figi z kozim serem i rozmarynem…