niedziela, 8 kwietnia 2018

Życzenia, których sobie nie życzę


SMS w świąteczny poniedziałek. Od kuzyna. Tak, tego samego, który walczy(ł) ze śmiertelną chorobą, a obecnie - w dobrej formie - przebywa w domu. Wspominałam, że jest bardzo religijny - katolicki ortodoks, rzec można. Ja jestem ateistką, o czym kuzyn doskonale wie, bo usłyszał to ode mnie wprost.

Cierpliwie znosiłam różne teksty typu: będę się modlił za Ciebie… Każdorazowo jednak nadmieniałam, że to nie moja bajka i niech lepiej po prostu ciepło o mnie pomyśli.

Przychodzi SMS. Zdjęcie, którego nie mogę otworzyć. Wiedząc, kto je wysłał, możliwe były dwie opcje: albo to będzie jego fotka z tak dawno nie widzianymi bliskimi (super!), albo… arcyreligijne życzenia, jakie zdarzało mu się już wcześniej wysyłać.

Poprosiłam męża o sprawdzenie, co jest nie tak z moją komórką. - Niech spróbuje wysłać raz jeszcze - usłyszałam po dłuższej chwili. Odpisuję więc kuzynowi: nie mogę otworzyć wiadomości, spróbuj wysłać raz jeszcze, o ile treść jest świecka; religijnej nie przyjmuję :)

Po minucie SMS - oczywiście życzenia, oczywiście arcyreligijne. Wściekłam się i kuzyn usłyszał wprost, co o tym myślę. Doradziłam mu szanowanie innych ludzi, odmiennych poglądów, postaw. Zapytałam, czy robi to specjalnie. W odpowiedzi otrzymałam klasycznego “focha” - tzw. niby przeprosiny, kompletnie bez zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi.

Znam innych religijnych ludzi. Jak bardzo? Ciężko stwierdzić, jedno jest pewne - hołdują wartościom chrześcijańskim. Od zawsze wysyłają mi życzenia: zarówno na Boże Narodzenie, jak i Wielkanoc. Kasia śmieje się z moich słów, że w grudniu jestem najradośniej świętującą ateistką; Darek podarował mi jedynego w swoim rodzaju Aniołka z Gwiazdą Dawida. Odkąd wiedzą, że jestem ateistką, ich życzenia są świeckie - piękne, mądre, serdeczne.

Dostaję kartki-rękodzieła, na których są bałwanki, choinki, jajka i zajączki… Można? Można. Niezwykle cenię sobie pamięć, artyzm, wysiłek, a najbardziej - wyczucie i delikatność. Szacunek dla innych właśnie.

Ja w grudniu wysłałam Kasi kilka fotek z Kościoła Mariackiego. Wiem, że lubi to miejsce. Wiem, że jest dla niej ważne.

Jeśli ktoś mnie nie zna i życzy mi łask pańskich - ok, nie ma sprawy. Przemilczę, albo grzecznie wspomnę o ateizmie. Premedytacji, religijnego oszołomstwa, lub… głupoty nie zdzierżę!

Takie oto wielkanocne świeckie drzewka wypatrzyłam tego roku w Tarnowie. Były na każdej ważniejszej ulicy. Wraz z wiosennym słońcem budziły radość i otuchę.


10 komentarzy:

  1. Do mnie przyszly zyczenia od Wujka. Piekne uwazam: Kolorowej Wielkanocy:)
    Pozdrawiam Olu serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, prawda? Tak naprawdę na milion sposobów i nawet bez sztampowego "smacznego jajka" :) Serdeczności.

      Usuń
  2. :-*
    lubię myśleć o Twoim świeckim świętowaniu :) o tym, jakie gruntowne i zaplanowane porządki robicie, co będzie w menu, w jakim kolorze ozdób będzie choinka, jak miło spędzicie razem ten wieczór i... dokąd pojedziecie w Wielkanoc i jakie piękne posty z tych podróży będą...
    lubię o tym myśleć... tak po prostu, po ludzku, ciepło...

    utulam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) "po ludzku, ciepło..." - kluczowe słowa. Plusem irytującego zachowania kuzyna jest to, że "oficjalnie" mogłam Wam podziękować :)

      Usuń
  3. Inni wiedza lepiej. Przed swietami bylam w szpitalu w Krakowie. Nastepnego dnia czekala mnie kolejna operacja nowotworu kregoslupa. Pani z sasiedniego lozka nie mogla pojac dlaczego sie nie modle, wiec uprzejmie wyjasnilam, ze nigdy tego nie robie bo jestem niewierzaca. Nie przyjela wyjasnienia do wiadomosci i pod haslem, "ze na pewno mi to pomoze" odpalila tv Trwam. Dobrze, ze po roznych szpitalnych doswiadczeniach mam opanowana technike wylaczania sie, ale i tak jest to denerwujace jak ktos glosno sie modli przy akompaniamencie z telewizora. Pozdrawiam ze stryszku :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocno trzymam kciuki za Twoje leczenie i ciepłe myśli posyłam...

      Żydzi nie nawracają na swoją religię, a ochotników zniechęcają do konwersji. Ortodoksyjni katolicy (pewnie nie wszyscy) mają irytującą potrzebę ewangelizowania. Tak, oni wiedzą lepiej. To pasywni agresorzy. Dokładnie tak zachował się mój kuzyn z dublem SMS-a. Zresztą Clou z komentarza j.n. również. Prawda, ile szpilek zgrabnie wplótł do tego jakże "życzliwego" komentarza? :) Z przyjemnością opublikowałam :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się modli, niech mi o tym nie mówi i nie wysyła - w syt. jak opisana - obraźliwych życzeń. Proste.

      Usuń
  5. A mnie ostatnio zrobiło się bardzo przykro po tym jak dostałam nową fajną pracę i bliska mi osoba powiedziała że się bardzo o to modliła. To już nie ważne że jestem kompetentna i że mnie chcieli. Szkoda tylko że nie da się wymodlić tego, żeby nie było nieuczicwych ludzi wobec mnie. Bo jakby to tak działało to by ich nie było. Też nie lubię arcyreligijnych życzeń. określam siebie jako ochrzczony dobry człowiek bo za katoliczke się nie uważam. Raczej ateizuję i wierzę w dobro i sprawiedliwość dziejową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: mojego kuzyna uzdrowiła Matka Boska Odporyszowska, Ty dostałaś pracę dzięki modlitwie... A kto zatem sprawił, że kuzyn zachorował, a ktoś inny pracy nie dostał? :):):)

      Szczególnie dziękuję za ten wpis. Chyba zacznę kolekcjonować takie kurioza.

      Dobro i sprawiedliwość... Ja często powtarzam za nieodżałowaną Marią Czubaszek, że im więcej poznaję ludzi, tym bardziej lubię zwierzęta.

      Usuń