wtorek, 26 maja 2015

Happy again!


Uwielbiam niespodzianki w przestrzeni miejskiej! A ten roześmiany bohater “Deszczowej piosenki” nie tylko trzyma się rynny, a nie latarni, co zdecydowanie lepiej koresponduje z powyższym tytułem, to jeszcze zdobi jedno z moich ulubionych skrzyżowań: ulicy Rabina Meiselsa z ulicą Bożego Ciała.

Przygotowujący się do zrobienia zdjęcia Piotrek mruknął: “Przydałby się jeszcze facet z parasolem.”


Mówisz i masz!


4 komentarze:

  1. Połączenie nazw ulic na tym skrzyżowaniu jest niebanalne.
    A Pan z Parasolem - wisienka na torcie!
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubię to skrzyżowanie.... i deszczową piosenkę... miło, że powstało tak urokliwe połączenie tych dwóch ulubień :)
    ... a Piotr jest Czarodziejem :D

    OdpowiedzUsuń