Uwielbiam niespodzianki w przestrzeni miejskiej! A ten roześmiany bohater “Deszczowej piosenki” nie tylko trzyma się rynny, a nie latarni, co zdecydowanie lepiej koresponduje z powyższym tytułem, to jeszcze zdobi jedno z moich ulubionych skrzyżowań: ulicy Rabina Meiselsa z ulicą Bożego Ciała.
Przygotowujący się do zrobienia zdjęcia Piotrek mruknął: “Przydałby się jeszcze facet z parasolem.”
Mówisz i masz!
Połączenie nazw ulic na tym skrzyżowaniu jest niebanalne.
OdpowiedzUsuńA Pan z Parasolem - wisienka na torcie!
Ela
Rewelacyjne! Brawooo!
OdpowiedzUsuńMoj kochany Krakow!
OdpowiedzUsuńteż lubię to skrzyżowanie.... i deszczową piosenkę... miło, że powstało tak urokliwe połączenie tych dwóch ulubień :)
OdpowiedzUsuń... a Piotr jest Czarodziejem :D