Stoję
w bydlęcym wagonie. Syta, ciepło ubrana, nie odczuwająca strachu. Nikt
na mnie nie krzyczy, nikt mnie nie pogania. Dookoła cisza i biel śniegu.
Wagon jest pusty, czysty, bez śladu niegaszonego wapna. O jego funkcji
świadczą jedynie przymocowane do ścian kółka.
Jeden krok z rampy - stamtąd tu i jeden krok powrotny, bo... ja mogę wrócić.
Dopiero teraz, jak już swoje lata mam, rozumiem trochę, dlaczego mój Tata nie umiał sobie miejsca znaleźć w kwietniu. Syndrom ocaleńca.
OdpowiedzUsuńTak, ja też wchodzę i wychodzę. Usiłuję zrozumieć. I zaakceptować historię mojej rodziny.
CHCĘ wejść, żeby lepiej kochać...
Ela
Elu...
UsuńTen blog powinno się rozsyłać do każdego "100% Polaka", który nie rozumie, że wyrośliśmy z tradycji wielokulturowej, wielonarodowej i wieloreligijnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z pochmurnej Bydgoszczy
KN
PS: Piszę do Michała (o nim na moim blogu, proszę znaleźć), na pewno znaleźlibyście wspólny język.
Karolu, może lepiej nie rozsyłać, ja jeszcze chcę trochę pożyć i niejedno napisać :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMichał zawiadomiony! To jest człowiek, który żyje kulturą i martyrologia Żydów! Przeogromna wiedza na temat holocaustu. Podziwiam. Ostatni wykład, środa, miał trwać półtorej godziny. Przedłużył się o godzinę. Niepojęta pasja, tym bardziej, że tak skalana grozą, śmiercią, bezprzykładną zagładą.
OdpowiedzUsuńTo dłuuuuuuga historia.
Pozdrawiam znad Brdy
Miło mi i chętnie poznam. Dziękuję za kontakt. Pozdrawiam i życzę słonecznej niedzieli.
UsuńŚnieg zniknął, wagon stoi jak stał. To już tyle lat. Nic się nie zmienia. Dużo w Warszawie mówi się o powstaniu, bo kwiecień, bo rocznica, bo muzeum.. A napisy na murach jak były, tak są.
OdpowiedzUsuńDobrze,że piszesz. Serdeczności.