piątek, 17 września 2010
Sądny d(D)zień
Kochani, trzymajcie za mnie mocno kciuki! Jutro ok. 10:15 bronię pracę, a tym samym kończę podyplomowe studia "Żydowski świat..." Przypomnę tylko, że ową pracą jest... Bobe Majse:) Prawdziwy żydowski Sądny Dzień (tak, tak, właśnie rozpoczął się Jom Kipur), ja na antybiotyku (po powrocie z Podlasia przyplątała mi się paskudna infekcja), a Bobe Majse jak... morze Talmudu (przepraszam za to nader śmiałe porównanie). Miałam więc swoje Jamim Noraim (straszne dni), a teraz pozostaje mieć nadzieję, że na obronie nie będę fruwać nad komisyjnym stołem jak - nie przymierzając - biała kura poświęcana w rytuale kaparot.
To z przeuczenia. Minie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńJestem dziwnie spokojna, ale kciuki potrzymam.
OdpowiedzUsuńTrzymam Bardzo Mocno Kciuki!!!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia;)
Będzie dobrze !!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie się bronisz i jest świetnie;-)))
OdpowiedzUsuńWow! Już pewnie jesteś po...
OdpowiedzUsuńDaj znać Olu! (chociaż jestem spokojna, że wszystko pójdzie - poszło dobrze!)
Uściski!!!!!!!!!!!!!!
Czy już Pani Magister???
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Świętuję! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! Bozena
OdpowiedzUsuń