środa, 28 października 2009
Prezenty Wujka Marcina
Tak naprawdę Wujek Marcin jest moim kolegą, nie krewnym. Ot, taka ksywa. Wujek nie interesuje się judaizmem; ma inne hobby, a przede wszystkim rozliczne talenty. Oczywiście wie o mojej pasji i „podrzuca”: a to ciekawy link (moje imię po hebrajsku, animację zapalania chanukowych świeczek), a to ciekawy film („Wszystko jest iluminacją”, „Uszpizin”, „Przyjeżdża orkiestra”), a to prezent.
Pierwszym prezentem był kalendarz. Gregoriański, a jakże, ale ze zdjęciami z Izraela i dodatkowo zaznaczonymi świętami żydowskimi. Całość bardzo sprytna, ładna i użyteczna. Nie tak łatwo było taki kalendarz kupić. Wujek przemierzył wzdłuż i wszerz gród Kraka, by znaleźć dokładnie to, co sobie zamierzył.
Drugi prezent – ponadczasowy – nożyk do otwierania listów zdobiony motywem Gwiazdy Dawida. Drobiazg wypatrzony na Targu Staroci, a więc „z duszą”. Do tego własnoręcznie przez Wujka wykonane opakowanie: oklejone materiałem pudełeczko, a w środku pianka przycięta na kształt nożyka.
Gdy zimno, wietrznie i mokro (oraz za każdym razem, gdy przychodzi list) wyciągam prezent od Wujka i ciepło o Nim myślę. Dziękuję!
P.S. Do określenia „nie interesuje się judaizmem” przykładam własną miarę :) W rzeczywistości osoby klasyfikowane przeze mnie j.w. mogą reprezentować pośrednie, lub okolicznościowe „stany zainteresowania” :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz