Prywatna relacja, na wyłączność Bobe Majse:
“Wychodzę z domu, a tu patrol podjeżdża. W środku dwie panie i jeden pan - bez masek. Uprzejmie i z takim delikatnym uśmiechem pytają, czy wiem dlaczego ta kontrola? Ja, że za Twarz (no, niezła dystopia nam się zrobiła, ale ok).
Recytuję formułkę, że mam zakaz, nie wolno mi... To działa, ludzie są już tak wytresowani zakazami, nakazami, że odbierają takie słowa ze zrozumieniem.
Mówię, że mam odpowiedni dokument… czy mam pokazać... i tu niespodzianka: nie, dziękujemy.
Prawie odjechali, ale postanowiłem głosić antycovidową ewangelię pośród zbłąkanego ludu i pytam, czy słyszeli o najnowszym wyroku sądu, którym żyje dziś cały internet? Nawet grudniowa nowelizacja przepisów jest niekonstytucyjna. Nie można powiedzieć, że wszyscy są zagrożeni, chorzy, podejrzani (bo już mi taką sugestię pani policjantka wysunęła). Skąd mamy wiedzieć, że jestem chory, bezobjawowo oczywiście?! Słowo wytrych, jak w ZSRR schizofrenia bezobjawowa, jako powód zamykania opozycjonistów w psychuszce.
Dodaję, że tak mówili również hitlerowcy, obarczając urojoną winą zachorowania na tyfus wszystkich Żydów. Tak nie wolno, jest to bowiem powielanie antysemickiej mowy nienawiści rodem z III Rzeszy.
Policjantka aż otworzyła szerzej oczy. No to jeszcze doładowałem nokautująco, czy zna oficjalny powód utworzenia warszawskiego getta? Nic innego, jak dobroduszna chęć zapobieżenia zarazie.
Szkoda, że nie pokazałem im zdjęcia tamtego historycznego ogłoszenia, jednak sytuacja nie sprzyjała dłuższej rozmowie ;)
Summa summarum myślę, że i tak zaniosłem kaganek oświaty pod policyjne strzechy.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz