sobota, 22 września 2012

Magnes


Granada. Sklepik z pamiątkami. Przyglądam się od niechcenia wyrobom wszelkiej “maści” i nagle dostrzegam uroczy magnes w formie buta tancerki flamenco. Zrobiony z prawdziwej skóry, dzięki czemu nie wygląda tandetnie. Piotrek trzeźwo stwierdza: “Jak dobrze, że mamy zabudowaną lodówkę.”

Gdy mój wzrok przykuwa magnes z ceramiczną menorą mój mąż już wie, że wspomniana przeszkoda jest bez znaczenia :)


7 komentarzy:

  1. piękny!!!
    na pewno znajdzie u Was przytulne miejsce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu, ależ piękny magnes wypatrzyłaś:) Pozdrawiam, Ania Agutkowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to przemiłe, że wciąż jesteś z Bobe Majse :) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Jak się cieszę, że będą notki z Hiszpanii:)
    Już się nie mogę doczekać następnych.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, na blogu tylko hiszpańskie judaika, a reszta pojawi się na picassie już niebawem:
      https://picasaweb.google.com/podpzp

      Usuń
  4. Piękny ten magnes. I działa, mogłabym podziwiać bez końca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń