Granada.
Sklepik z pamiątkami. Przyglądam się od niechcenia wyrobom wszelkiej
“maści” i nagle dostrzegam uroczy magnes w formie buta tancerki
flamenco. Zrobiony z prawdziwej skóry, dzięki czemu nie wygląda
tandetnie. Piotrek trzeźwo stwierdza: “Jak dobrze, że mamy zabudowaną
lodówkę.”
Gdy mój wzrok przykuwa magnes z ceramiczną menorą mój mąż już wie, że wspomniana przeszkoda jest bez znaczenia :)
Gdy mój wzrok przykuwa magnes z ceramiczną menorą mój mąż już wie, że wspomniana przeszkoda jest bez znaczenia :)
cudny :)
OdpowiedzUsuńpiękny!!!
OdpowiedzUsuńna pewno znajdzie u Was przytulne miejsce...
Olu, ależ piękny magnes wypatrzyłaś:) Pozdrawiam, Ania Agutkowa:)
OdpowiedzUsuńAniu, to przemiłe, że wciąż jesteś z Bobe Majse :) Pozdrawiam.
UsuńJak się cieszę, że będą notki z Hiszpanii:)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnych.
Ewa
Ewuś, na blogu tylko hiszpańskie judaika, a reszta pojawi się na picassie już niebawem:
Usuńhttps://picasaweb.google.com/podpzp
Piękny ten magnes. I działa, mogłabym podziwiać bez końca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń