poniedziałek, 11 kwietnia 2011
Stary kirkut
Stary cieszyński kirkut ma w sobie więcej uroku niż osławiony bobowski.
Ta ścieżka łagodnie prowadząca przybysza w dół skarpy... Te macewy wrośnięte w drzewa... Ta winorośl, a może pospolity bluszcz? oplatająca tylną ścianę domu przedpogrzebowego... Te kwiatki samosiejki... i wreszcie zrujnowane, prowadzące donikąd schodki... Rozum powie: zaniedbany, serce: magiczny.
Stary kirkut w Cieszynie powstał w XVII wieku, choć zgodnie z lokalną tradycją ma średniowieczną metrykę. Błędne to przekonanie wynika z zastosowanych na niektórych nagrobkach skrótów dat. Jakub Singer był pierwszym Żydem, który osiadł w Cieszynie na stałe i uzyskał prawo założenia cmentarza dla rodzinnych pochówków. Pierwotnie prywatny, z czasem kirkut przeszedł na własność żydowskiej gminy wyznaniowej. W XIX wieku wzniesiono dom przedpogrzebowy, wraz z mieszkaniem dla strażnika, stajnią dla koni i pomieszczeniem dla karawanu. Oficjalnie zaprzestano na nim pochówków na początku XX wieku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie!
OdpowiedzUsuńNiezwykłe miejsce!
OdpowiedzUsuńTen smuteczek, który tak lubię...
OdpowiedzUsuńJak pięknie, jak nastrojowo, szkoda tylko, że ten niezwykły nastrój ma też drugie oblicze - powolne niszczenie takiego wyjątkowego miejsca.
OdpowiedzUsuńJest piękny.
OdpowiedzUsuńNie udało mi się dotrzeć do Krakowa, ale zapraszam do BB :)
Zgadzam się z każdą z Was :)
OdpowiedzUsuńScenki, a wiesz, że będziemy w BB w okolicach Wielkanocy? :)
Szabat Szalom!
Dziękuję za nastrojowy spacer po starym cieszyńskim kirkucie.Bożena
OdpowiedzUsuń