środa, 24 listopada 2010
Judaizm według Chagalla
"Na imię mam Marc, posiadam głębokie życie wewnętrzne i nie mam pieniędzy, ale mówi się, że mam talent." /Marc Chagall "Moje życie"/
Siedzący przy stole dostojny Żyd zażywa tabaki. Patrzy wnikliwie, przeszywająco, ale... jakby wgłąb siebie. W tle symbole judaizmu: w lewym górnym rogu najprawdopodobniej fragment menory, w prawym Gwiazda Dawida i symbolicznie zaznaczone rzemienie tefilin. Na stole leży hebrajska księga, w której odnotowano prawdziwe imię i nazwisko artysty - Mosze Segal.
Poranna modlitwa (szacharit). Żyd owinięty tałesem (szalem modlitewnym), z założonymi tefilin (dwa skórzane pudełeczka z 4 fragmentami Tory, mocowane za pomocą rzemieni do czoła i lewej ręki). Pod prawą dłonią symbolicznie przedstawiony cicit (frędzle w 4 rogach tałesu, mające przypominać o 613 przykazaniach judaizmu).
Sukot. Przed aron ha-kodesz (szafa ołtarzowa w synagodze, w której przechowywane są zwoje Tory) stoi Żyd w tałesie. Ma ze sobą 4 charakterystyczne dla tego święta rośliny. W prawej dłoni trzyma etrog (powinien w lewej, od strony serca, które ten cytrus także symbolizuje). W lewej dłoni (powinien w prawej) trzyma lulaw - rodzaj palemki skręconej z liści palmy, gałązek mirtu i wierzby.
Sukot = Kuczki = Szałasy. Święto upamiętniające 40-letnią wędrówkę Żydów z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej - czas, kiedy Żydzi mieszkali w namiotach. W postawionym na okres 7-dniowego święta szałasie ojciec i syn spożywają posiłek. Matka donosi talerze. Z lewej strony dziadek, a może niedawny gość ucztujących. Z lulaw w dłoni podąża zapewne do synagogi. Na drugim planie cerkiewka. Scenka rozgrywa się w rosyjskim sztetlu, być może rodzinnym Witebsku Chagalla.
Nad bramą prowadzącą na kirkut (cmentarz żydowski) starotestamentowe proroctwo Ezechiela: "To mówi Pan Bóg: Oto ja otworzę groby wasze i wywiodę was z grobów waszych, ludu mój i wwiodę was do Ziemi Izraela." W Rosji upadek caratu.
Rok dojścia Hitlera do władzy. Siedzący na trawie Żyd ma pusty wzrok, a na jego twarzy maluje się troska. Podpiera głowę dłonią. Drugą przyciska do piersi zwój Tory, nie znajduje w nim jednak pociechy. Żyd Wieczny Tułacz duma nad historią Diaspory i niepewnym losem braci. Obok Żyda leży krowa, symbol z proroctwa Ozeasza: "Zaprawdę Izrael jest krnąbrny, jak krnąbrna jest krowa." Ciemnych chmur, zbierających się nad tą smutną, acz malowniczą parą nie jest w stanie rozproszyć nawet anioł. W takiej scenerii i ze skrzypiec trudno wydobyć radosne nuty.
Rozpięty na krzyżu, przepasany tałesem Chrystus patrzy bezradnie na los Żydów w Diasporze. Hordy bolszewików grabią i mordują, faszysta bezcześci aron ha-kodesz, Żyd Wieczny Tułacz mija płonący zwój Tory, ktoś inny ucieka, przyciskając rodał do piersi, ludzie na łódce wzywają pomocy, matka tuli dziecko, a grupa starych Żydów i towarzysząca im młoda kobieta wznoszą lament i modły.
Naród żydowski w drodze do Ziemi Obiecanej. W prawym dolnym rogu Mojżesz z Tablicami Przymierza, otrzymanymi od Boga na Górze Synaj. Niewola egipska i Holokaust. Emigracja Żydów do proklamowanego w 1948 roku państwa Izrael. Nad tłumem radujących się ludzi - rozpięty na krzyżu Chrystus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Marc Chagall to mój ukochany malarz,niedawno znalazłam książkę jego żony Belli i z wielka przyjemnością pochłonęłam ja.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu w Muzeum Narodowym w Krakowie była wystawa prac Chagalla,temat biblia, były tkaniny malowane i płaskorzeżby.Byłam rownież w Paryżu w Operze gdzie znajduje się plafon autorstwa Chagalla.
Lubię prace Chagalla i jest to miłość trwająca juz ponad 30 lat.
Z niecierpliwością czekam na każdy Twój wpis.
OdpowiedzUsuńNo, widzę że nie tylko Ciebie " męczy " Pan Chagall. Po ostatniej " Grotesce " ciągle mam te klimaty przed oczami. Dzisiaj trochę moje oczy odpoczęły i zobaczyły najprawdziwszego Cranacha a nawet mogłem z nosem przy desce lipowej zaglądać Chrystusowi w oczy. ( zobaczysz na blogu ) Ale Chagall bardziej ludzki. Piękne obrazy. Kocham takie klimaty.
OdpowiedzUsuńDzieki ci za to !!
Pozdrawiam malarsko
maro
Piękne, wymowne i przejmujące...
OdpowiedzUsuńI ja pamiętam Chagalla z Muzeum Narodowego w Krakowie,
Ewa
Dzięki Tobie Olu, Chagall stał mi się bardziej bliski i zrozumiały.
OdpowiedzUsuńBuziaki!!!
Białe ukrzyżowanie, mój ulubiony obraz z tego tematu, że tak powiem...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam ukłony i cieszę się Chagallem
OdpowiedzUsuńPosiadac taki talent to wielkie bogactwo dla artysty. Chagall był bogaczem, malował piękne obrazy. Bożena
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis i za to inne oblicze Chagalla!
OdpowiedzUsuńJago, Ewo, faktycznie był Chagall w MN w Krakowie. Zwiedzałam i byłam zachwycona opowieścią przewodniczki. Aaaaaaa, jak to dawno było :)
OdpowiedzUsuńMarkos, zazdroszczę Ci "chodów" Chagallowo-Cranachowych ;)
Raf, jak dla mnie chyba "Samotność", a zaraz potem "Białe ukrzyżowanie", a może na odwrót?
Wszystkich serdecznie pozdrawiam, dzieląc z Wami miłość do Chagalla. Planuję o nim jeszcze jeden wpis.
Jak byłam dzieckiem, to bardzo mi się nie podobał, a teraz owszem owszem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie na blogach, u Ciebie już nie raz bywałam, bardzo mi się podoba!
Piękne i wrażliwe posty. Pozdrawiam!
Doro, dziękuję i zapraszam.
OdpowiedzUsuń