Wódki nie pijam, dlatego reaktywowaną żytnią Haberfeldówkę li tylko obfotografowałam. Likierom nie byłam w stanie się oprzeć! Od razu kupiłam dwa: wiśniowy i orzechowy. Pierwszy lepszy, aczkolwiek daleko mu do “Pijanej Wiśni”, przy drugim trochę się męczę.
Żadnego nie kupię ponownie, choć tego typu projekty wspieram całym sercem. Finalnie jednak decyduje smak i cena, czasami w odwrotnej kolejności. Likiery są drogie (między 60 a 70 PLN za niedużą butelkę) i nie pozostawiają niebiańskich wrażeń.
Piszę szczerze, co nie zmienia faktu, że do Haberfeldów mam sentyment. Dobrze, że ich alkohole zostały wskrzeszone. “Lubię”/”nie lubię” to kwestia gustu. Jeśli znajdą swoich amatorów - bardzo proszę. Niech sprzedają się w tysiącach flaszek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz