W polsko-angielskim słowniku internetowym szukam tłumaczenia słowa “pożydowski” (dom), “pożydowska” (własność). Słownik nie wie, nie zna się, nie współpracuje. Wyrzuca jedynie tzw. podobne wyniki. Oto one: żydowski, dziadowski, freudowski, ojcowski, lizusowski i... pozytywka.
“Żydowski”. Prawdziwe, pierwotne określenie. Gdy się dobrze zastanowić - jedyne słuszne, bo to przecież wciąż ich własność.
“Lizusowski”. Ludzkie życie kosztowało niewiele. Donos za worek mąki, lub - ot tak - dla zabawy, międzysąsiedzkie porachunki, zazdrość, strach.
“Dziadowski”. Mały, krzywy, drewniany domek bez wygód. To, co ocalało, dziś najczęściej nie przedstawia wielkiej (żadnej) wartości. A wtedy? Świecznik, garnek, dodatkowa pierzyna...
“Ojcowski”. Krótka rodzinna historia, nie do chwalenia się, chyba że przy wódce.
“Pozytywka”. Z hymnem Polski, czy Izraela?
“Freudowski”. Ten “synonim” podoba mi się najbardziej i nie muszę wyjaśniać, dlaczego.
Łęczna.
Property formerly owned by Jews…
Property used to belong to Jews…
‘Post-Jewish’ property…
Dzięki Twej notce sporo dowiedziałem się o Łęcznej (zainspirowałaś poszukiwania w internecie). Mienie pożydowskie - niegdyś przeglądałem stareńkie księgi wieczyste urządzone dla Mazowsza. Aż roiło sięw nich od tranferów nieruchomości na obywateli wyznania mojżeszowego lub pmiedzy nimi. Miałem podówczas wrażenie, że istotna część z nieruchomości około warszawskich miasteczek i majatków znalazło się w rękach żydowskich. Sam mieszkałem w dziecińśtwie w jednej z miejscowości podwarszawskich zawładniętej przez bydownictwo w styl świdermajerowskim - letniskowe domy drewniane wznoszone przez drobną burżuację żydowską (gdyby używać tuwimowskich terminów....
OdpowiedzUsuńO ile dobrze pamiętam, to obecnie tzw. Rynek II w Łęcznej. Niegdyś dzielnica żydowska. Wrażenie zamrożonego czasu niesamowite...
Usuń