Jedwabne nie jest “przejazdem”. Jedwabne nie jest “po drodze”.
Jest podróżą i jest powrotem.
Miejscem wśród polskich pól.
Tablicą, na widok której robi się zimno, także w środku upalnego lata.
Kirkutem, gdzie najłatwiej nazbierać zielska dla króli, bo tam przecież zielsko bujniej rośnie.
Obrysem stodoły, w której spalono Żydów.
Pomnikiem, wiązankami kwiatów. Od obcych.
Widocznym z oddali kościołem.
Rynkiem z pożydowskim mieniem.
Biciem dzwonów na niedzielną sumę.
Kramikami odpustowych słodyczy.
Patrzącymi na przybysza oczami miejscowych i strachem, co się z nich wyczyta.
Pytaniami: czyja ta kamienica, czyj to krewny?
Ciężkim, gęstym powietrzem.
Jedwabne jest domem z zamurowanymi drzwiami, których istnienie zdradzają zachowane schody.
Auć.
OdpowiedzUsuńPiękny post. Perełka.
Wiesz, jak powstają perły? Pewnie wiesz, każdy wie. W miękkie, delikatne ciałko małży wpada ziarno piachu, brudne, z ostrymi krawędziami. Wpada i już. Rani, kaleczy, uwiera. Pozbyć się go nijak nie można. Ułożyć się w skorupie tak, żeby nie raniło, też się nie da. Małż nie walczy. Musi otoczyć je wlasnymi wydzielinami, łzami, uwagą, pracowicie opleść bólem, wygladzic ostre kanty. Powstaje perła. Wprawdzie wciąż uwiera, ale już tak nie kaleczy... Produkt uboczny.
Pięknie perlisz, Olu. Dziękuję po raz kolejny. Auć.
Ładnie mi to przybliżyłaś... Bardzo.
UsuńA ile jeszcze takich Jedwabnych. Ile domow z zamurowanymi ustami...
OdpowiedzUsuńNie ma innego wyjścia - trzeba jakoś Jedwabne przetrawić, co wrażliwszym życia na to za mało....Olu - choć ciut-ciut, ale otwierasz zamurowane odrzwia....
OdpowiedzUsuńKilka dni temu na TVP Historia wyświetlono dokument ze wspomnieniami Henryka Schoenkera "Dotyk Anioła" (syna szefa Judenratu w Oświęcimia). Jakże przejmująco-bolesna relacja - w tym o fisaku oświęcimskiego Biura Emigracyjnego ...fiasku w wyniku wrogiej obojętności "świata alianckiego". Czy widziałaś - znasz?
OdpowiedzUsuńBardzo dobry film. Z tym samym bohaterem polecam inny jeszcze dokument - "I jest nowe życie". Pozdrawiam.
UsuńPolecam także książkę. Pan Henryk tak samo fascynująco pisze, jak opowiada.
UsuńDzięki Olu :-)
OdpowiedzUsuńW rewanżu polecam :http://ksiazki.wp.pl/gid,17247500,tytul,Kiedy-holokaust-byl-kwestia-braku-taktu,galeria.html
OdpowiedzUsuń(Holokaust kwestią braku taktu u Hitlera...)