środa, 21 stycznia 2015

Zbliżenie IX


"Kilka osób wspomina paroletnią Lili z Berlina. Po śmierci matki, Żydówki, ojciec, żołnierz niemiecki, umieścił córkę w internacie w Zakopanem. Zginął na froncie, więc opłata za jej pobyt przestała przychodzić. Poszukując krewnych dziewczynki, dyrekcja internatu odkryła jej pochodzenie i wysłała do getta w Krakowie. Lili z przypiętą do sweterka odznaką NSDAP stała całymi dniami przy zasiekach z drutu kolczastego, a na widok Niemców w mundurach krzyczała: "Vati! Papa! Nimm mich doch mit!" - "Tato! Tatusiu! Zabierz mnie ze sobą!" Prawdopodobnie jak większość dzieci zginęła 14 marca 1943 roku, w drugim dniu likwidacji getta krakowskiego".

/fragment książki "Zamordowany świat" Katarzyny Zimmerer/



4 komentarze:

  1. Za każdym razem, gdy czytam coś takiego, rozpadam się na milion kawałeczków rozpaczy i przerażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także i stąd też (m.in.) Bobe Majse. Ktoś mi kiedyś zarzucił, że epatuję Holokaustem, a o nim po prostu nie można zapomnieć. Trzeba też normalnie żyć, to oczywiste, co kultywowaniu pamięci przecież nie przeszkadza.

      Usuń
  2. Oczywiście, że trzeba normalnie żyć, ale trzeba też pamiętać. Tylko, że czasem ta pamięć nie pozwala normalnie żyć. Są takie chwile, gdy opętańczy strach wdziera się w każdy zakamarek właśnie dlatego, że się zbyt dużo wie i kultywuje pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Zbyt dużo wie... także o człowieku... do czego jest zdolny. To się powtarza wciąż i wciąż od nowa.

      Usuń