środa, 28 sierpnia 2019

Limeryk


Muszę go wrzucić “w Internet”, bo przepadnie, przepadnie z kretesem! Chodzi o limeryk - wypadkową wycieczki do Rumunii i seansu z Szymborską. “Chwilami życie bywa znośne…” plasuje się w czołówce moich ulubionych filmów dokumentalnych. 
Limeryk leci tak…

Pewna dziewczyna z Rumunii
poszła na lunch do babuni.
Licząc na zielny zagon,
zjadła raptem estragon.
Obyło się bez kalumni.

Zwariowałam na punkcie rzeczonego estragonu (prawie napisałam estrogenu;). Obficie okraszane owym ziołem rumuńskie zupy smakowały intrygująco i wybornie. Zakupiłam paczuszkę na miejscu - w bukareszteńskim Lidlu, lub Tesco. Wybuchem śmiechu skomentowałam ‘made in Poland’. 

Tuż po powrocie ugotowałam zupę: chudy rosołek z estragonem… 

I tu zapada cisza, vel spada kurtyna milczenia. Najdelikatniej rzecz ujmując, to nie był TEN smak. - Może cząber, a nie estragon? - przekonywał Piotr. Odpuściłam na kilka tygodni.

Rzucili estragon!!! W, tym razem krakowskim Tesco. Nieśmiało nabyłam paczuszkę… ugotowałam chudy rosołek… do garnka wsypałam ziele i… z wrażenia rzec można - zamarłam. Poprzednie było widać zwietrzałe, a Ojczyzna na rumuńskiej ziemi najwyraźniej ze mnie zakpiła.

Zjadłam miskę, dwie… Włączyłam “Chwilami życie bywa znośne…” Napisałam pierwszy w życiu limeryk… (który doczekał się nawet komplementu: “Ty jedz tę zupę częściej”).

Post “od czapy” oszczędnie okraszam rumuńskimi judaikami.

 

Braszów. Synagoga Beth Israel.

  
Braszów. Pomnik Holokaustu przy synagodze Beth Israel.
 

Braszów. Strada Sforii - ulica Sznurowa, jedna z najwęższych w Europie. Ma długość 80 m i minimalną szerokość 111 cm. Znajduje się w pobliżu synagogi.
 

Sybin. Wielka Synagoga.

- Jechać do Rumunii?
- Koniecznie!!!
- Kiedy?
- Wczoraj!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz