sobota, 1 grudnia 2018
Dom Kereta
Słyszeliście już może o zjawisku przemocy filosemickiej? Badają je Elżbieta Janicka i Tomasz Żukowski. Najkrócej mówiąc chodzi o to, że - powodowani dobrymi intencjami filosemici swoimi działaniami (książki, filmy, akcje w przestrzeni publicznej) wpisują się w dyskurs antysemicki.
Niedawno brałam udział w arcyciekawym spotkaniu z Elżbietą Janicką w Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie. Krytyka objęła m.in. filmy “Po-lin” i “Idę”, akcje Betlejewskiego “Tęsknię za Tobą, Żydzie” i “Płonie stodoła”, świetlną rekonstrukcję gettowego mostu nad Chłodną, Dom Kereta.
“Co jest nie tak z tym Domem Kereta?” - zapytał ktoś z widowni. “Wszystko” - odpowiedziała Janicka.
- najmniejszy dom świata - symbol haniebnych warunków życia, upokorzenia - symbol pariasa
- dom - symbol braku intymności (teatr cieni podczas korzystania z toalety)
- dom bez adresu
- dom - szczelina deratacyjna w murze, pomiędzy dwiema kamienicami: przedwojenną żydowską i powojennym blokiem
- dom na miejscu wysypiska śmieci
- makabryczna rekonstrukcja kryjówki żydowskiej
- ironiczna wersja daru dla pisarza (np. Sienkiewicz otrzymał pałac w Oblęgorku, Żeromski mieszkanie na Zamku Królewskim w Warszawie)
- dom jako dar (popatrz, jacy jesteśmy dobrzy, wyciągamy rękę do pojednania)
- dar dla Żyda z poczuciem humoru
- dar dla Żyda, którego bliscy stracili fabryki, domy i ich wyposażenie
- Żyd powinien się odwdzięczyć deklaracją, że w Polsce nie ma antysemityzmu
- bliscy Kereta przeżyli Holokaust w Polsce: ojciec ukrywał się w dziurze po stronie aryjskiej, ciocię zabili Polacy, babcia seksem opłacała kryjówkę u Polaka
Przyznacie, że daje do myślenia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Daje. W ogole nie mysalam o tym dmu, w takim kontekscie. Choc przeciez wiem, gzdie jest.
OdpowiedzUsuńRozumiem istotę zagadnienia, ale wydaje mi się, że w przypadku Domu Kereta to jednak nadinterpretacja.
OdpowiedzUsuńW odróżnieniu od Oblęgorka czy Zamku Królewskiego to nie jest "dar narodu polskiego dla..." ani rekompensata za straty wojenne.
Pani Janicka pomija aspekt artystyczny i traktuje ten obiekt bardzo dosłownie wpadając we własne sidła - w założeniu mają tam rezydować artyści i to oni dostają te haniebne warunki do życia. Pariasem może być każdy, niezależnie od narodowości i wyznania.
Podobnie z zagospodarowaniem tej szczeliny i śmietniska - takie miejsca i kryjówki służą, także współcześnie, ludziom w totalnej opresji, a ta znowu niewiele ma wspólnego z narodowością i wyznaniem.
Wydaje mi się, że ten dom ma jednak o wiele bardziej uniwersalne znaczenie, a zawężanie go wyłącznie do filosemityzmu to niekorzystne uproszczenie. Historia i symbolika tego miejsca stała się punktem wyjścia dla czegoś większego.