Ten Kazimierz lubię równie mocno, co przedwojenny, bo… jego także już nie ma.
Czas: 1959 - 1964. Fotograf: Eugeniusz Wilczyk.
Miał powstać album. Nie powstał. Kiedyś jako projekt “ideologiczny”, dziś niszowy. W przestrzeni publicznej fotografie zaistniały dwukrotnie: na wystawach “Kazimierz, kartki z albumu”, oraz “Widok na Kwartał”. Podczas pierwszej i… dwudziestej piątej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie.
Zdjęcia miewają się równie dobrze, co festiwal, a to za sprawą syna artysty - Wojciecha Wilczyka - również fotografa, który negatywy ojca wprowadził w XXI wiek.
Wartość dokumentacyjna - to oczywiste. Za co jeszcze lubię i cenię zdjęcia Eugeniusza Wilczyka? Za doskonale uchwyconą Pustkę Miejsca.
Kraków, Kazimierz, ul. Szeroka, źródło
Kraków, Kazimierz, ul. Kupa, w głębi Synagoga Kupa, źródło
/tytuł posta nawiązuje do projektu “Niewinne oko nie istnieje” Wojciecha Wilczyka/
Lubię takie zdjęcia. Są bowiem łącznikiem między przeszłością a teraźniejszością.
OdpowiedzUsuń