U Włodka Goldkorna (“Osioł Mesjasza”) czytam, że baśń “Jaś i Małgosia” opowiada o pogromie.
Tytułowe rodzeństwo, porzucone w lesie przez ojca (za namową macochy) trafia do chatki okrutnej czarownicy, która pożera dzieci. Sprytnej dwójce udaje się jednak zabić wiedźmę, skraść jej złoto i wrócić do domu.
A teraz wersja niemieckiego filozofa Iringa Fetschera. “Żydówka, wykształcona i dobrze sytuowana, przyjmuje pod swój dach dwoje dzieci, ofiary przemocy domowej. Daje im, co może, a w zamian zostaje zabita, jej złoto zaś (żydowskie złoto) zostaje zagrabione.”
Zalądam do “Cudowne i pożyteczne” Bruno Bettelheima, pełnej edypalnych trudności, lęków oralnych, sublimacji pragnień - pojęć typowych dla wczesnej psychoanalizy.
Jakbym trzy różne bajki czytała...