Wśród grubszych tomów, czy głośniejszych tytułów (“Medaliony” Nałkowskiej, “Pożegnanie z Marią” Borowskiego) “Ślady” mogą pozostać niezauważone, a szkoda, bo to świetna proza i przejmujący opis Zagłady.
Trzy krótkie opowiadania: “Zieleniak”, “Ślady”, “Meta” - pisane na świeżo, tuż po wojnie, z perspektywy świadka wydarzeń. Osobiste doświadczenia (pobyt z rodziną w obozie przejściowym, pomoc udzielana ukrywającym się po stronie aryjskiej Żydom, praca nocnego stróża w garbarni tuż pod murem getta) nie przyjmują formy wspomnień. Autor przekształca je w literaturę, literaturę przez duże “L” - dodajmy.
Głośno i wyraźnie powtarza to, czego tak bała się Alina Margolis-Edelman: porażająco antysemickich opinii ulicy aryjskiej. “Jak winny musi być naród, na który Pan Bóg taką karę zsyła!”, “Tylu królów było - tylu prezydentów i żaden nie dał rady, a on sam jeden...”, “Docenimy to jako rozwiązanie kwestii, której sami, przez sentymentalizm właśnie, nie potrafiliśmy w porę i... obawiam się... nie potrafilibyśmy nigdy rozwiązać”, “To już taki naród, że ich nikt nie chce. Dlaczego Polska ma być lepsza?”, “Chwilami zapominam, że to są Żydzi, i to jest jednak straszne”, “Nawet najgorszy robak też przecież chce żyć”.
“Czekał na Polskę od morza do morza, a tymczasem podziwiał realizację programu wielkiego Adolfa w stosunku do Żydów...” Kto? Inżynier, radca, strażak, policjant, dama z towarzystwa, dostawca, dyrektor i robotnik. Jeśli ktoś współpracował z Żydami przy szmuglu, a potem wspólnie z nimi świętował, to tylko dlatego, że “interesy mają wpływ na uczucia”; jeśli ktoś wspomagał żebrzącą żydowską dziatwę, to tylko dlatego, że chwilowo “zapomniał, że z małego żydziaka wyrośnie dorosły parch”; jeśli ktoś z przerażeniem patrzył na brutalną pacyfikację getta, to tylko dlatego, że przypominało “skrachowany bank”.
Może to właśnie z powodu owej “antypolskiej” szczerości Hering stał się niewygodny, a jako niewygodny łatwo zapomniany?
Czy kiedykolwiek otrzymał medal Jad Waszem? Czy zaistniał jako pisarz? Czy w pełni wykorzystał talent plastyczny, albo teatralny? Dbająca o spuściznę Heringa Ludmiła Murawska-Péju nazwała wuja “drożdżami” życia artystycznego i intelektualnego w Polsce”. Czapski, Białoszewski... Wielu zawdzięczało mu własny twórczy rozkwit, kto wie - może i kariery?
Skromność, świadoma rezygnacja, czy tylko bezsilność? Jak wtedy, gdy próbował ratować kilkuletniego szmuglera, młodą kobietę, albo bojownika getta. Chłopczyk zdążył wrócić za mur na... Wielką Akcję, kobietę zastrzelił policjant, a bojownika zadenuncjowali pracownicy fabryki. Miał dla “wyklętych” tak niewiele: kubek herbaty, opatrunek, dobre słowo. Ono znaczyło najwięcej, bo jako jedyne poszło z “wyklętymi” w zaświaty.
Ślady... To nie tylko tytuł tomiku, labirynt dróg małych szmuglerów z getta, czy pozostałości po jego pacyfikacji; to przede wszystkim ślady pióra Heringa w naszych sercach i w naszej pamięci.
Źródło