poniedziałek, 23 listopada 2009
Na zachętę
Ostatnio było mało judaistycznie, bowiem swoją uwagę skupiłam na miłych Gościach Bobe Majse, wyróżnieniach i podziękowaniach. Pora wracać do pracy. Abyście byli spokojni, chcę napisać, że od jakiegoś czasu powstaje lista pomysłów na posty - wyłącznie w temacie i klimacie tego bloga. Lista wygląda tak:
Nie, nie popsuł Wam się właśnie w tej chwili wzrok, ani Piotrowi nie zadrżała ręka przy obróbce print screen'a, a i weekend - choć bardzo udany - nie upłynął pod znakiem "procentów". Efekt to zamierzony, bo przecież niespodzianka musi być! Tyle tylko zdradzę, że pomysłów jest na razie 35 (słownie trzydzieści pięć), a niektóre z nich - że tak powiem - wielokrotnego użytku.
W związku z tajną listą mam do Was serdeczną prośbę - przesyłajcie swoje pomysły, a może i życzenia, o czym chcielibyście poczytać na Bobe Majse, czego się dowiedzieć. Bardzo chętnie uwzględnię Wasze oczekiwania, o ile tylko będą "na temat". Jedno życzenie zostało już zgłoszone przez Ollę, a przeze mnie skrzętnie zanotowane (zainteresowanych odsyłam do komentarza pod postem "Tylko ich zdanie się liczy").
Zatem do najbliższej judaistycznej opowieści, a teraz dobranoc! Niech się Wam przyśni żydowski cymes :)
Cymes - jedna z tradycyjnych żydowskich potraw, rodzaj słodkiego gulaszu, w którym dominującym składnikiem jest marchewka. W wersji bezmięsnej, za to np. z bakaliami i miodem (marchewka jest zawsze) cymes funkcjonuje także jako deser. Zaś w potocznym języku oznacza po prostu coś pysznego, wyjątkowego. Taki synonim rarytasu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Już czuję się zachęcony... 35 tematów.... fju fju....
OdpowiedzUsuńSuper, lubię niespodzianki! Na przykład tak słodkie, jak ta wczoraj o poranku :) Do tego zmultiplikowana :) Dzięki wielkie - dzięki Tobie tak dobrze zaczął mi się wczorajszy dzień!
OdpowiedzUsuńTak, Irena Sendler... paradoksalnie "odkryta" nie przez polskie, ale przez amerykańskie uczennice w ramach poszukiwania tematu na lekcję... To może jeszcze Jan Karski, o którym w naszych szkołach się nie uczy, a o którym książkę napisał właśnie... Francuz.
Całusy wielkie,
P.
Czekam niecierpliwie!
OdpowiedzUsuńUściski!
Kochani,
OdpowiedzUsuńUroczyście informuję, że lista jeszcze się rozrosła :))) A więc zaglądajcie, czytajcie... Serdecznie zapraszam!
Ola
Olu, jeśli moge od siebie: chcialbym zaczac poznawanie kultury zydowskiej od kuchni żydowskiej... Od najprostszych przepisow... Cos na zachete!
OdpowiedzUsuńMaćku, jestem tuż, tuż przed napisaniem posta o zupie Jankiela. To będzie niezwykły, a prosty przepis właśnie. Zapraszam do odwiedzin Bobe Majse :);) Ściskam Cię, Ola
OdpowiedzUsuń