czwartek, 3 listopada 2011
Pierwsze skrzypce wśród musicali
Wyreżyserowany przez Normana Jewisona.
Zainspirowany powieścią klasyka literatury jidysz o pseudonimie Szolem Alejchem.
Z genialnym Chaimem Topolem w roli głównej.
Dość zagadek! Chodzi oczywiście o "Skrzypka na dachu". Dla mnie to archetyp żydowskości. Sukces filmu polega na tym, że równie dobrze ogląda się go ze znajomością tematu, jak i bez. Nie musi, choć może stanowić wspaniałą lekcję żydowskiej kultury i tradycji. Na taką lekcję - pierwszą z wielu - chcę Was dzisiaj zaprosić.
Scena, w której Tewje objaśnia, czym jest Tradycja.
Tora nie nakazuje pobożnym Żydom noszenia nakrycia głowy. Zwyczaj ten upamiętnia czasy Świątyni Jerozolimskiej i rytualny strój arcykapłana, którego część stanowiła tiara. Inne wytłumaczenie niosą Diaspora i mroczne czasy Średniowiecza. W 1215 roku niechętny Żydom kościół katolicki wprowadza tzw. znaki hańby - m.in. charakterystyczne szpiczaste czapki, które Żydzi muszą nosić, by odróżniać się od chrześcijan.
Talit katan (mały tałes) to rodzaj zakładanej pod ubranie kamizelki z białego płótna, nie zszytej po bokach, z przodu zdobionej tak jak tałes - granatowymi lub czarnymi pasami, z przymocowanymi na rogach cicit – frędzlami, które należy wypuścić na wierzch spodni. Cicit przypominają Żydom o 613 nakazach i zakazach, których powinien przestrzegać każdy wyznawca judaizmu.
Halacha (żydowskie prawo) reguluje każdy aspekt życia pobożnego Żyda. Dlatego w judaizmie ortodoksyjnym nie możemy rozdzielić tego, co świeckie od tego, co religijne. Obie te płaszczyzny przenikają się wzajemnie i uzupełniają. Poza tym każda z płci ma przypisane określone role: kobiety zajmują się domem i wychowują dzieci, a mężczyźni utrzymują rodzinę i studiują święte księgi. Odwieczny porządek rzeczy pozwala Żydom zachować równowagę. Jak mówi Tewje: "Każdy wie, kim jest i czego od niego oczekuje Bóg."
Źródło
"Skrzypek na dachu" bywa oskarżany o kicz, granie na uczuciach itp. Byłabym właściwie skłonna się do tego zdania przychylić. Lubię bardzo niektóre sceny, jak np. z maszyną do szycia, ale mam wrażenie, że już bardziej łzawo i "żydowsko" być nie może... Właściwie pełno stereotypów w tym filmie. No jakoś nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńA ja kocham ten obraz! Nieustannie!
OdpowiedzUsuńPorywa mnie muzyka i smaki wszystkich zmysłów! Czuje się tam przecież i zapach.
Bobe Majse, to bardzo zewnętrzne spojrzenie na naszą tradycję i religię, takie właśnie filmowe. Sara ma rację, że film jest pełen stereotypów, ale czyż nie pięknie się na nim wzrusza? :)
OdpowiedzUsuńP.S Cicit nie trzeba nosić na wierzchu. Wśród religijnych polskich Żydów krąży nawet żart na temat tego, kto nosi cicit na wierzchu - równie prawdziwy, co złośliwy...
Pozdrawiam ciepło i serdecznie!!! :-)
Dziewczyny, ja jak Kankanka mogę śmiało napisać, że kocham ten obraz. Z Bejlą się zgodzę co do wzruszeń... A te stereotypy? Napiszcie, proszę coś więcej. Bejlo dziękuję za info odnośnie cicit. Co do żartu... mogę się tylko domyślać ;):)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Was pozdrawiam, dziękując za głos rozsądku w kwestii "Skrzypka..."
Już wiem, co mnie tak wkurza - że w tym uroczym grajdołku mówią po angielsku:))))))
OdpowiedzUsuńAaaaa, to rozumiem! :):):):)
OdpowiedzUsuńAle o stereotypy też poproszę, bo ja chyba zaślepiona jestem uczuciem do "Skrzypka..."
A ja polecam po japońsku :))
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=eGoRo-nPLOM
Może to irracjonalne, ale podobnież zapatruję się na miłośników "Przeminęło z wiatrem", więc nie mnie oceniać, ale za każdym razem oglądam "Skrzypka..." z tym samym, łzawym rozrzewnieniem. Tak po prostu, nie dlatego, że rzeczywiście walory estetyczne tego musicalu-filmu na to zasługują, ale podobnież jak ze smakiem z dzieciństwa, pewne sceny pozostają w nas na zawsze :) Mam nawet ścieżkę dźwiękową, którą nawet mój pape podśpiewuje kiedy sprzyja mu humor :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
O matuś jak mi się po japońsku spodobało!!!!!
OdpowiedzUsuńkapitalne!!!!!
Gdyby była tu opcja "LUBIĘ TO" kliknęłabym ją pod kilkoma Waszymi komentarzami :-). Wersja japońska powaliła mnie na kolana! :-D
OdpowiedzUsuńNo dobra, stereotypy.
OdpowiedzUsuń- pieniądze, ogólna szczwaność, chytre spojrzenia... główny bohater w tym celuje, jego mina mną telepie w tym kontekście:))))
- kłótliwość (nawet w powyższej scenie)
- powszechna muzykalność (dobra wiem, że to musical...)
- sielanka mimo ubóstwa; nie wierzę w takie rzeczy
- mówiąc o sąsiadach i nieprzeszkadzaniu sobie, Topol proroczo dodaje: "na razie". Pomimo tego, że wiem jak i twórcy musicalu, co się potem stało, jest to dla mnie w jakiś sposób niesmaczne. Trudno mi to dokładniej wytłumaczyć. Jest to może stereotyp odnośnie nieżydowskich mieszkańców wioski, ale jednak...
no przecież póki co nic się nie dzieje!
Może coś przeoczyłam, może nie we wszystkim mam rację:)
Pozdrawiam gorąco Gospodynię i wszystkich Czytelników:))))
Musicali nie lubię - "Skrzypka" uwielbiam, ckliwych i łzawych filmowych historii nie lubię - w "Skrzypku" mi nie przeszkadzają, uproszczenia i powielanie stereotypów mnie irytuje - w "Skrzypku" ich nie dostrzegam, a w schematycznej fabule odnajduję uspokojenie:) Ot, kapryśna natura;) I ta wspaniała muzyka, ech.. Gdybym był bogaty, ta badiba tabadiba dam....:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nocą:)
To ja jeszcze dodam, że to film mojego dzieciństwa i oglądałam go kilkakrotnie z rodzicami, i raczej mi się z tym kojarzy - wtedy oczywiście NIC mi nie przeszkadzało:)))))) Zwłaszcza uderzyła mnie metafora skrzypka stojącego na chwiejnym dachu i od tej pory wyszukuję takich scen... od "Skrzypka" do Bergmana po prostu...;)
OdpowiedzUsuńWersja japońska... nie mam słów :):):)
OdpowiedzUsuńSarciu, wspomnianą minę kiedyś chyba uchwyciłam na przypadkowej stop klatce ;):)
Kaprysiu, mam tak samo :)
Za wszystkie wpisy dziękuję i serdecznie pozdrawiam.