Siedzimy przy stole, po śniadaniu rzec można świątecznym: żurek z kiełbasą i chrzanem, sałatka jarzynowa, jajka… Piotrek wydrapuje jakiś nieprzyzwoity pisankowy wzorek, ja czytam “Klub Auschwitz”, zaczynając - jak nigdy - od Wstępu. W tle leci “Mesjasz” Georga Friedricha Händla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz