wtorek, 19 lutego 2019
Kino i Netflix, Netflix i kino
Dzisiaj znowu będzie o filmach. Tylko dwóch, za to takich, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Nominowany do trzech Oscarów (najlepsza aktorka pierwszoplanowa, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepszy scenariusz adaptowany) ‘Can you ever forgive me’ opowiada historię Lee Israel - amerykańskiej pisarki, która zasłynęła z fałszowania listów sławnych tego świata. Podróbki okazały się genialne, głównie jeśli chodzi o styl pisania naśladowanych osób. W antykwarycznym i kolekcjonerskim gronie uchodziły za prawdziwe rarytasy.
Za co uwielbiam ten film? Za fabułę, grę aktorską, kameralność (produkcja niskosufitowa ;) akcja rozgrywa się na bliskim planie), muzykę… Wciąż do niego wracam i wciąż nie mam dosyć. Wszystkie nominacje w pełni zasłużone, teraz trzymam kciuki za werdykt!
Zaś na starym, dobrym ;) Netflixie polecam izraelski serial ‘Fauda’ (chaos, rebelia) - o bliskowschodnim konflikcie. Emerytowany agent służb specjalnych powraca, aby dopaść palestyńskiego terrorystę (w każdym z dwóch sezonów innego).
Opis nie zwala z nóg, film więc łatwo przeoczyć, a szkoda. Przez cały czas trzyma widza w najwyższym napięciu, ma głębsze psychologiczne tło, żadnej ze stron konfliktu nie stawia w lepszym świetle. W moim prywatnym rankingu otrzymał najwyższy stopień oglądalności :) - po prostu nie mogę doczekać się powrotu do domu, by - koniecznie! - z kieliszkiem wina i czymś pysznym pod ręką rozsiąść się przed telewizorem.
"Fauda" rządzi, to oczywiste! Ale na tym blogu śmiało polecam także "Shtisel". Chyba, że już było?
OdpowiedzUsuńWalden
Było :), ale bardzo dziękuję za wzmiankę. Może jeszcze jakieś rekomendacje? "Dom z papieru" znam :) Napięcie jak w "Fauda"...
UsuńA ja właśnie skończyłam oglądać "Fauda" ("Faudę"? to się w ogóle odmienia po polsku?). I znowu posucha...
Usuń