hm, ja generalnie nie popieram takiego... nazwijmy to po imieniu - wandalizmu, ale... skoro już jest... i skoro serce... na synagodze... no nie sposób nie lubić i nie uśmiechnąć się :)
Też kocham synagogi ale nie aż tak, że muszę po nich bazgrać. Mam za to inny sposób wyrażania miłości do zabytków - głaszczę je, kiedyś pamiętam jak jakiś był odnowiony i go zaczęłam pieścić opuszkiem palca i ślad na elewacji pozostał :)
I ja
OdpowiedzUsuń...ktokolwiek to namaział na ścianie - należą mu się brawa...
OdpowiedzUsuńhm, ja generalnie nie popieram takiego... nazwijmy to po imieniu - wandalizmu, ale... skoro już jest... i skoro serce... na synagodze... no nie sposób nie lubić i nie uśmiechnąć się :)
UsuńTeż kocham synagogi ale nie aż tak, że muszę po nich bazgrać. Mam za to inny sposób wyrażania miłości do zabytków - głaszczę je, kiedyś pamiętam jak jakiś był odnowiony i go zaczęłam pieścić opuszkiem palca i ślad na elewacji pozostał :)
OdpowiedzUsuńcha, cha, to też na wandalkę ;) wyszłaś
Usuńodnośnie bazgrania... zgadzam się (patrz mój komentarz wyżej)