sobota, 2 lutego 2013
Bez zdjęcia
“Pożydził, czyli nie dał szmalu” - powiedziała w telewizji śniadaniowej Bożena Dykiel. Nie, nie rozpętało się medialne piekło, ale słowa j.w. nie pozostały także nie zauważone.
Paweł Jędrzejewski, Forum Żydów Polskich: “Taka wypowiedź Bożeny Dykiel w popularnym programie telewizyjnym, to nie jest żaden koniec świata: nie jest to eksplozja żadnego antysemityzmu, nie jest to marsz bojówek nazistowskich - nic z tych rzeczy. Bez histerii! Ale jednocześnie nie można udawać (...) że absolutnie wszystko jest w porządku. Obojętność prowadzi donikąd. Jest przyzwoleniem.” /źródło/
Zaś facebookowicze, jak to facebookowicze wystosowali apel o wzbogacenie języka polskiego czasownikiem “dykielić”. Oto definicja tego słowa: “Używać publicznie rasistowsko nacechowanych słów bez krzty refleksji i w stanie niezmąconego samozadowolenia.”
Mnie przypomina się natychmiast określenie “antysemityzm wyssany z mlekiem matki”, które oburza tak wielu Polaków. Czy słusznie? Wszak “wyssany z mlekiem matki” zakłada brak intencjonalności, a zatem - poniekąd - tłumaczy i usprawiedliwia. Dodatkowo wskazuje na źródło nieuświadomionych uprzedzeń, bowiem w największym stopniu jesteśmy tym, co wynosimy z rodzinnego domu, najbliższego otoczenia.
Wczorajszy wieczór spędziłam niezwykle miło w towarzystwie kolegi K i jego żony. Dobre wino, kolacja, serdeczna rozmowa i propozycja rewizyty. Już przy drzwiach K zażartował ze swojego przywiązania do rabatów, ze śmiechem przytaczając słowa kolegi: “Masz tak, odkąd wróciłeś z Izraela.”
“Nie jest to eksplozja żadnego antysemityzmu, nie jest to marsz bojówek nazistowskich - nic z tych rzeczy. Bez histerii! Ale jednocześnie nie można udawać (...) że absolutnie wszystko jest w porządku. Obojętność prowadzi donikąd. Jest przyzwoleniem.” /P.Jędrzejewski, źródło j.w./
Tak, jak lubiłam kolegę K, tak nadal go lubię; jak go zapraszałam, tak nadal zapraszać będę i radośnie przyjmę każdą propozycję spotkania z Jego strony. Od dziś mam jednak w zanadrzu neologizm, którego w sytuacji podobnej do opisanej powyżej użyję w formie prośby: “Nie dykieluj, kolego, nie dykieluj.”
Albo wiecie co? Wyślę mu link do tego posta.
Dykiel też?
OdpowiedzUsuńŻe zacytuję redaktora Pieniążka z "Popiołu i diamentu": Polska nam wybuchła...
Trzeba by jeszcze dodać "prawdziwa Polska".
UsuńNie zamierzam usprawiedliwiać nikogo, ani polemizować,że nic się nie stało. Mnóstwo jest wokół podobnych sformułowań używanych bez złych intencji i zastanowienia. Odkąd Cię czytam zwracam na to baczniejszą uwagę i wiele więcej zauważam. Ciekawe jest pytanie dlaczego te wyssane z mlekiem matki powiedzonka, uogólnienia i zwroty są tak powszechne? Czy jesteśmy ,aż tak nietolerancyjnym narodem, akurat my, czy dzieje się tak wszędzie tam, gdzie zderzają się ze sobą odmienne kultury, które nigdy do końca się nie zasymilują i nie przenikną. A poza tym, czy Cygan obrusza się kiedy mówi się, że cygani? Ci których znam i z którymi wiele lat temu się zaprzyjaźniłam jako młoda bardzo jeszcze osoba, śmiali się z tego sformułowania. Przypominam również ,że dyskryminacja tej nacji w naszym społeczeństwie woła o pomstę do nieba. Dużo mogłabym o tym pisać i opowiadać. Tylko im nie przysługuje status narodu wybranego..
OdpowiedzUsuńZdaje się, że "włożyłam kij w mrowisko", ale kaprysie lubią czasem wtrącić swoje trzy grosze:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Nikt nikogo nie ma prawa dyskryminować. Asymilowanie i przenikanie nie ma tu nic do rzeczy. Każdy ma prawo być tak odmienny, jak tylko chce. Nie musimy się natomiast przyjaźnić, kochać, spotykać.
UsuńTo prawda. I odpowiedź skąd bierze się niechęć. Z braku tolerancji.
UsuńW dbałości o czystość mowy rodzimej zaproponuję zamiast "nie dykiel" używać frazy "nie dykieluj"
OdpowiedzUsuń;-)
To żadna tolerancja gdy jakiegoś głupka się intencjonalnie olewa...
Pozdro
No właśnie, nie byłam pewna, wszak to neologizm :D To jeszcze zapytam, czy nie powinnam napisać, że wyślę link, a nie linka? E, chyba od razu zmienię...
UsuńBardzo dziękuję Clou! A cytat z Ciebie ;) pod nazwą bloga zauważyłeś?
UsuńJasna sprawa i chodzę dumny jak stare pawisko ;-)
UsuńDwuznaczność określenia "pleciesz" w kontekście nazwy bloga jest po prostu jedyna w swoim rodzaju! I cudna!
UsuńNie najgorzej wykorzystałem nadarzającą się "chałkową" okazję do drobnej prowokacji czepiając się "babskiego gadania-plecenia". Trochę się lękałem o Twoje poczucie humoru ale i ono pokazało się "cudnie" Kocham Twój sposób narracji(żeby nie było nieporozumień) ;-)
Usuń:)
UsuńA co na to Szkoci? A Krakusy? Tych też przecież się wiąże z obrazem dusigroszów czy skąpców, przesadnie oszczędnych, czy mających smykałkę do handlu tak, by nie stracić na interesie.I oczywiście jak z każdym stereotypem przekształconym w powiedzenie - nie dotyczy wszystkich. Są tysiące takich skojarzeń w polskiej mowie, to frazeologizmy związane z obserwacjami, w których jest ziarno prawdy.
OdpowiedzUsuńCiekawe co językoznawcy na to.
aro 51
OdpowiedzUsuńZmian, inności nie tolerujemy. Jeszcze niedawno panna z dzieckiem wytykana była palcami, a takie dzieci stygmatyzowane były dziwacznymi imionami i nazywane bękartami, jeszcze niedawno ludzie leworęczni byli nietolerowani. Tacy jesteśmy. Ale Twój blog należy do walczących z takimi dyskryminacjami.
I jeszcze się mówi "szwabisz" o kim, kto oszukuje. "Cyganisz" już padło...
OdpowiedzUsuńPodobno w Niemczech mówią "pijany jak Polak".
A na ciemny odrost na blond główkach w USA mówi się (podobno) "polish look".
Uprzedzenia? Nie, to zwykła bezmyślność.
Jak koleżanka powiedziała o mężu, że "żydzi"="żałuje pieniędzy", to była zaskoczona moją reakcją.
Przy mnie się pilnują.
Ale pewnie mają mnie za wariatkę...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich - Ela
Trzeba reagować, podobnie jak dookreślać siebie: jestem ateistą, jestem zwolennikiem Palikota, tak popieram związki homoseksualne, in vitro itd. itp. Stwierdziłam, że jest źle, gdy usłyszałam kiedyś w większym gronie: "nasza religia" (oczywiście chodziło o katolicyzm). Wypowiedziane jakby nigdy nic. Masz rację, niech każdy się pilnuje, a będzie nam się lepiej żyło.
UsuńA w Danii żyć na kocią łapę wyraża się przez frazę "leve pa polsk" - żyć po polsku :) Skąd pochodzi? Kiedyś polskie dojarki-panny emigrowały za pracą do Jutlandii. Tam związywały się z Duńczykami ale nie brały ślubu ... czasami dlatego, że nie miały pieniędzy, czasami z powodów braku ekumenizmu pomiędzy luteranami a rzymskimi katolikami a czasami bo już były mężatkami :P Będąc studentką Skandynawistyki na wyjeździe w Danii okropnie zdziwiło mnie to hasło, bo u nas jednak więcej było związków małżeńskich niż tam. Ot, życie ...
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno hasło: "som en polsk rigsdag" - jak w polskim parlamencie, czyli bałagan i nie wiadomo jak się połapać ;)
Tyle, że te przysłowia dość śmiesznie nawiązują do naszego kraju ...
Sama kiedyś popełniłam niezłe faux pas mówiąc do krztuszącego się Niemca, że wpadło mu pewnie w "niemiecką dziurkę" (zobaczylibyście moją purpurową twarz jak sobie uświadomiłam co powiedziałam, haha) oraz czy nie mógłby mi zorganizować takiego fajnego poniemieckiego roweru ... - na to on spytał, co oznacza moim zdaniem "poniemiecki". Koszmar ... teraz najpierw staram się myśleć, a później mówić :)
pozdrowienia!
...że ośmielę się przypomnieć obiegowe znaczenie w niemieckim "polskiej gospodarki"...
UsuńA jednak nie zostało to bez echa!
OdpowiedzUsuńhttp://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,13345741,Bozena_Dykiel__TVN_pozydzil_na_kalendarz__Rzecznik.html?utm_source=m.gazeta.pl&utm_medium=testbox&utm_campaign=maintopic
Francuzi zas wiedzac, ze Cyganie to raczej pejoratywne okreslenie w krajach slowianskich i balkanskich, nazywaja ich Gitanes albo Roms.Albo rzadziej..'gens du voyage".
OdpowiedzUsuńGdy przeczytalam artykul o tym, co powiedziala Dykiel, to mna az trzepnelo..Kurka siwa, nie znalam takiego czasownika..