Oleńko, pamiętam tę Gwiazdę z naszego pierwszego spotkania... cudownie mieniła się w świetle świecy podczas naszych dłuuuugich rozmów... delikatna i mocna zarazem... jak Ty...
Ja wahałam się między gwiazdą a hamsą. I w koncu kupiłam dwie, malutkie srebrne hamsy z turkusikami i w domu zrobiłam z nich kolczyki. A gwiazdę też kiedyś będę miała! Całuski! Ela
Ładną wybrałaś:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUroczy drobiazg.
OdpowiedzUsuńOleńko, pamiętam tę Gwiazdę z naszego pierwszego spotkania... cudownie mieniła się w świetle świecy podczas naszych dłuuuugich rozmów...
OdpowiedzUsuńdelikatna i mocna zarazem... jak Ty...
O, jaka ładna "definicja" Bobe Majse ;):):):)
UsuńDROGA BOBE MAJSE NIE WIEM CZY MIAŁAŚ OKAZJĘ BYĆ W BĘDZINIE GDZIE JEST DUŻO ŻYDOWSKICH PAMIĄTEK I ZABYTKÓW
UsuńMiałam okazję i nawet pisałam o Będzinie na blogu. Pozdrawiam.
UsuńJa wahałam się między gwiazdą a hamsą. I w koncu kupiłam dwie, malutkie srebrne hamsy z turkusikami i w domu zrobiłam z nich kolczyki.
OdpowiedzUsuńA gwiazdę też kiedyś będę miała!
Całuski!
Ela
No pewnie! Życzę pięknej, wyjątkowej... Twojej własnej.
OdpowiedzUsuńIle gwiazd na tym bliskowchodnim niebie. Do wyboru, do koloru. Wybrałabym srebrną:)
OdpowiedzUsuńTeż pięknie :)
Usuń