Zabawka
Zostawiona? Porzucona? Zgubiona? Zabawka na kirkucie, a dokładniej mówiąc na grobie rodziców Henryka Halkowskiego. Mogło to być cokolwiek: maskotka, klocek, piłeczka. Traf chciał, że ową zabawką jest plastikowa lokomotywa. Ojciec Henryka - Stanisław Halkowski zmarł w roku 1977, matka - Salomea z domu Engelberg w roku 1993.
Zapatrzona w różową lokomotywę myślę o tych, którzy nie mają grobów. O wszystkich wywiezionych bydlęcymi wagonami do Oświęcimia, Bełżca, Treblinki. O bestialsko zamordowanych, których popioły rozwiał wiatr.
Ujęłaś w słowa wszystko co można było powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Olu!
Wiesz, w moich rodzinnych stronach pochowani są Żydzi węgierscy...wiem że to miejsce było kiedyś (wbrew różnym opinią) otaczane opieką przez okolicznych mieszkańców. Ciekawi mnie jak to wygląda dziś, myślę że się tam wybiorę gdy tylko wiosna na dobre zawita.
OdpowiedzUsuńPoruszające słowa.
OdpowiedzUsuńKiedyś przesiadywałam w takich miejscach godzinami, dawno temu, ale wciąż wspominam ten smutek, ciszę, bez-myśl. Masz rację...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lubię macewy z epitafiami, wyliczającymi cnoty zmarłego, a także nazwy cmentarzy: "bet chaim' - dom życia, "bet olam"- dom życia wiecznego, a w jezyku jidisz "najlike ort"- święte miejsce lub "gute ort" - dobre miejsce. Ogromny żal, że tysiące starych macew zostało zdewastowanych i wykorzystanych do budowy. Na starym cmentarzu żydowskim z 1584 roku, w Olkuszu w latach 80 tych zinwentaryzowano kilkadziesiąt macew, (których, niestety nie zabezpieczono) stąd też w latch 90 tych zostało ich zaledwie tylko siedem. Odrestaurowane umieszczono w muzeum. Piękne zdjęcia i tekst. bb
OdpowiedzUsuń