piątek, 27 sierpnia 2010
Co by było, gdyby...
Chyba każdemu z nas zdarza się rozmyślać w tym stylu, co innego podstawiając w miejsce kropek. Moje kropki to: "gdybym nie musiała pracować". Oczywiście przy założeniu, że mam z czego żyć i to na dobrym, godnym poziomie.
Ech, czego ja bym wtedy nie robiła! Przede wszystkim podróżowałabym po całej Polsce (na dobry początek), łowiąc każdy, najdrobniejszy żydowski ślad. Nic nie stałoby na przeszkodzie spontaniczności owych wypraw, bez liczenia dni urlopu, organizowania zastępstw itd. Dziś dowiaduję się, że "gdzieś" dzieje się "coś", co mnie interesuje i jutro już "tam" jestem. Pierwszy z brzegu przykład to rozpoczynający się 28/08 Festiwal Kultury Żydowskiej "Warszawa Singera". Czytam sobie program i wzdycham. Na to bym poszła i na tamto, np. spotkanie z córką Ireny Sendlerowej, wystawę fotogramów "Cukunft", do DKF na "Niedokończony film", otwarcie restauracji "Próżna-Hoiz" i do Żydowskiego Teatru. Jeśli czytają mnie warszawiacy, niech wiedzą, że tego jednego teatru bardzo im zazdroszczę.
A co powiecie na wykład "Mame, tate, bobe i zejde, czyli miszpoche - rodzinny portret nieujarzmiony"?:) Czy Bobe Majse mogłoby na takim wykładzie nie być? Nie będzie. Pozostaje doczytać do końca program, co samo w sobie sprawia mi dużą przyjemność i wypisać tytuły książek, których wydanie przeoczyłam, a potem cieszyć się wolnym od pracy... weekendem.
Zdjęcie pochodzi ze strony Fundacji "Shalom" - organizatora festiwalu.
Och, Oleńko... tak bym chciała, żebyś mogła bywać w takich miejscach... w chwili dowolnej... zawsze, gdy zapragniesz...
OdpowiedzUsuńa potem nam tu pięknie opowiadała... tak jak Ty to tylko potrafisz....
Ale się wstrzeliłam w temat:)))Właśnie skończyłam pisac na swoim blogu na temat podążania w życiu za swoją pasją. Myślę, że to nie ilośc wolnego czasu sprawia, że czujemy się szczęśliwi, ale właśnie podążanie za pasją. Człowiek dotknięty pasją zawsze odczuwa niedosyt i głód wiedzy.Rozumiem to i życzę Tobie Olu, jak najwięcej okazji do spełniania swoich pasji związanej z judaizmem. Pozdrawiam. Bożena
OdpowiedzUsuńTa Twoja pasja zaraza, bo i ja coraz czesciej sledze wszelakie "zydowskie" akcenty jakie wokol gdzies zauwaze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Słuchałam dzisiaj zaśpiewu kantorów właśnie z okazji W-wy Singera :) Cudo :) Ach te cudne pejsy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i rozumiem twój ból :)
Szkoda,że nie mogłaś. Byś nam pięknie opowiedziała. Ale praca podobno też jest człowiekowi do życia potrzebna, nawet jak nie musi;)Pozdrawiam wieczornie:)
OdpowiedzUsuńA ja zupełnie nie na temat dzisiaj - zapraszam do zabawy - szczegóły na moim blogasku:)
OdpowiedzUsuńZdaje sie ,ze jestem spóźniona, ale zapraszam Cie do zabawy w Lubię:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja nie wychodzę do pracy, a najczęściej mam za mało czasu na realizację swojej pasji. Nie jest to takie proste.
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawyhttp://odnowiona.blogspot.com/2010/08/to-lubie.html:)
Zapraszam do zabawy w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuń