środa, 31 grudnia 2014
niedziela, 28 grudnia 2014
Lustereczko
Na krakowskim Kazimierzu - skwerku przy ul. Brzozowej owocują drzewa. W zimie. Za sprawą Mi Polin, The Machers i FKŻ wyrosły na nich symbole chrześcijańskiego Bożego Narodzenia i żydowskiej Chanuki - dwóch grudniowych świąt.
Ich lustrzane powierzchnie odbijają cały świat, w którym jest dość miejsca dla wszystkich. Czasami w symbolu jednej religii odbija się symbol drugiej.
Drzewka Zgody.
Drzewka Tolerancji.
Drzewka Wspólnego Świętowania.
Lustereczko, powiedz przecie, czyja religia najlepsza w świecie? Na krakowskim Kazimierzu - skwerku przy ul. Brzozowej to pytanie nie ma żadnego znaczenia.
sobota, 27 grudnia 2014
Kolacja
W "Wolnej miłości" Roma Ligocka wspomina, że nie tyle świąteczne, co odświętne dni potrzebne są nam wszystkim.
środa, 24 grudnia 2014
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Bez lukru
Fragment posta z bloga "Dzidziolki":
"Na większości blogów, które obserwujemy, jest już świątecznie, gęsto ściele się choinka, błyszczą bombki i pachnie piernikami. No to postanowiłam iść za ciosem i u nas także wprowadzić świąteczny nastrój – CHANUKOWY!!!
(...)
Przy okazji wyroku TK, znów wyłączyliśmy radio i nie zaglądamy do internetowych wiadomości, by odseparować się od komentarzy, typu: „Żydzi do gazu”, „zrobić im to samo, co oni zwierzętom”, „wy…ać do Izraela”, „najbardziej barbarzyński naród na świecie”, „barbarzyńcy, mordercy, krwiopijcy”, „trzeba ich było wszystkich dobić po wojnie”, „nie mają prawa bytu”, „won do Żydowa”, „Hitler nie dał rady, to i my nic nie zrobimy”, „karma do was wróci żydzi piepszeni” (pisownia oryginalna)…
No to wesołych świąt."
niedziela, 21 grudnia 2014
środa, 17 grudnia 2014
Dziwo
Grudzień na blogu rozpocznę zaskakująco, bowiem to, co uwieczniła moja komórka w jednej z krakowskich cukierni w pełni zasługuje na tytułowe miano.
Proszę Państwa, oto szopka: z piernika, lukru i czekolady. Są aniołowie, jest sianko, na razie wszystko jak należy. Na sianku zaś... świnka w koronie, a nad nią żółta Gwiazda Dawida.
Pewnie jeszcze teraz stoję jak wryta przed cukierniczą gablotą i zastanawiam się, jaki żartowniś (czy może raczej trefniś) obmyślił i wykonał to dziwo? Po co, dla kogo, bo chyba nie przeciwko komu?
Proszę Państwa, oto szopka!
Rozczarowanych jakością zdjęcia (sama do nich należę:) bardzo przepraszam, ale do cukierni nie chodzimy z aparatem fotograficznym i kompletem obiektywów, a szkoda, wielka szkoda! :)